Nad morzem byłam w 94 roku pierwszy i ostatni raz jakoś się nigdy nie składało, a to samochód nawalił i remont sprzętu zeżarł nam wszystkie pieniążki na wakacje, a to czasu nie było bo małżowin urlopu nie dostał a to to a to śmo, teraz wiadoma rzecz nie ruszę się z domu nie mam szans

Ale wakacje będę miała i tak, słońce, piasek, woda.... Betoniarka już stoi w garażu, małż przyjedzie i do roboty

Remont ganku to nie w kij dmuchał no nie ?

A po ganku czas na resztę domu, czyli salon, kuchnię i pokój z kompem, gipsowanko, malowanko i temu podobne popierdółki. Farby wybrane, zaprawa kupiona nic tylko się brać do machania pędzlem. W sumie zawsze byłam zwolenniczką aktywnego wypoczynku, i nie kumam dlaczego ludzie tyle płacą za jakieś spa czy inne sra, wystarczy zacząć remont starej chałupy, wszystko w pakiecie nawet kąpiele w błocie i maseczki i okłady i depilacje ( jak malowałam swój pokój udało mi się okręcić sobie nogę taśmą odcinającą, przy okazji wydepilowałam sobie nader dokładnie lewą łydkę

)i to nie ruszając sie z chałupy

A w Trzęsaczu byłam, w Rewalu też pięknie tam. I jaka fajna była knajpa w Rewalu, mieli rewelacyjnie piwo z kija, wydałam tam multum kasy ciężko zarobionej na truskawkach
