Wczoraj byłam na kolejnej akcji

Tym razem już nie tak spektakularnej, bo w sumie zgarnęliśmy tylko 4 sztuki

ale przy okazji udało się spotkać drugą karmicielkę w tym miejscu, bardzo ucieszoną z chęci sterylizacji. Obiecała pełną współpracę przy następnym podejściu (no bo o tym siłą rzeczy nie wiedziała, więc koty były częściowo nakarmione). Mam więc nadzieję, że uda nam się wówczas resztę stadka upolować

Swoją drogą - pierwszy złapany kocur to prawdziwy drań, olał nam dokumentnie klatkę. A potem nikt już do niej nie chciał podejść

Za to drugi kocur i jedna z kotek olały MNIE podczas sprawdzania płci

Jakaś olewcza ekipa
