Gatiko, cokolwiek jej podam, na coś zaszkodzi

. Coś ją zabije, albo nerki albo leki albo skutki uboczne

. Teraz zależy mi przede wszystkim na jej komforcie, o to można zawalczyć.
Sytuację komplikuje fakt, ze kot jest półdziki i nie wszystko da sobie zrobić. Odpadają leki dopyszczne, co najwyżej mogę dać coś w żarciu. O ile to zje a jeść musi, więc muszę ostrożnie.
Dawki sterydu są dostosowane do okoliczności, ale coś dostawać musi przy tym stanie paszczy

. Płuczę ją oczywiście, z iskierką nadziei, że przełamiemy kryzys i jeszcze sobie pobryka. Ale może też tak być, że tylko ochronię ją przed bólem i cierpieniem najdłużej, jak się da ...