Żaba zwana Mańką sie rozbrykała, pryga po łazience jak żaba z motorkiem. Gamonie nie są zbyt nachalne i nawet duży nie wpycha się na siłę do lazienki, ale lubi sobie w progu popatrzec na nową dziewczynę. To dziewczyna już coraz sprytniej wymyka się na wolność do gamoni, a one na to jak na lato. Ale zagoniona z powrotem do izolatki Mańka bawi się sama i ze mną, nie jojczy, że ją zamykaja. I wcina każdą ilość mięska z indyka.
Byłysmy u wetki, nowej, chwalonej na Miau i poza, bo nasza chwilowo nie przyjmuje. Wetka dobra, bardzo dokladna. Nie wiem, czy nie za bardzo
Rozmawialysmy o testach, bo żabie wypada powtorzyc FeLV, a wetka - co ciekawe - poleca tez testy na FIP, ze warto wiedziec, ze kot jest nosicielem, obserwowac go i w ogole... Hmm, juz widze to tymczasowanie, gdy dodatkowo testujemy i izolujemy koty z koronawirusem. Kto ma przetestowane swoje?
Wracajac do Mańki, mam kontynuowac zapuszczanie Oridermylu do uchów i traktowac strupa po zastrzyku rivanolem i maścią. Manka została tez odpchlona. bo wetka zauważyla odchody w siersci. Ja, slepa komenda, nie widziałam pcheł, to uwierzyłam, ze jest skutecznie odpchlona. Mam nadzieje, ze te zabląkane, co ich nie widziałam, zdechły na Mańce, a nie skaczą po gamoniach, ech.
A Murka cieszy się z wiosny i układa się na słoneczku jak świeci


