



No więc tak, koteczkę mam od dziś. Kotka ma 9 tygodni. Ur. 10 stycznia 2015.
Kiedy jechałyśmy do domu, przeraźliwie miauczała. Myślałam, że będzie tak parę dni zanim przywyknie. O dziwo, kiedy otworzyłam w domu transporter i mała zobaczyła psa - momentalnie przestała miauczeć, zabrała się za zwiedzanie kątów i zabawę. Aż mi szczena opadła. Później pojadła i poszła spać na 5 min, po czym wstała i zaczęła zaczepiać suczkę do zabawy. Aktualnie po dojedzeniu kolacji i szaleństwach poszła spać, upatrzyła sobie miejsce pod stołem co widać na załączonych zdjęciach. Ciężko ja uchwycić w ruchu, ale tez nie chce jej po oczach pstrykać flashem (za dużo atrakcji na dziś).
Z tego co się dowiedziałam ma problem trafiania do kuwety, tzn zdarza jej się załatwić tam gdzie jest miękko (info z domu). Postawiłam kuwetę w rejonie gdzie mała się bawi, ale wsadzona do niej moment z niej ucieka jak poparzona. Muszę kupić piasek czy jakiś drobny żwirek, ponoć wtedy lepiej jej to idzie.
Na mnie reaguje jeszcze jak na pół obcą osobę, już zaczęła się bawić ręką, podgryzać, kłaść się brzuszkiem w górę itp. Ale wszystko robię z umiarem. Uwielbia się bawić piórkami na kijku. Wzięta na ręce wyraża swoje niezadowolenie, stąd jej nie zmuszam i nie biegam za nią ohh i ahhh. Może w końcu za jakiś czas sama przyjdzie (kiedyś tam hehe). Z głaskaniem już lepiej, chociaż co za dużo to nie zdrowo

Kiedy głaskam suczkę widać u niej zainteresowanie i sama parę głasków chętnie przyjmie. Jest bardzo oswojona kotką - ale wydaje się być niezależna

Ciężko powiedzieć - to pierwsze chwile. Ogólnie pocieszne kocie, już wpadłam jak śliwka w kompot
Jakieś rady odnośnie kuwetki??