No trochę mi przeszło , gadałyśmy całą noc i mam takie wnioski . Lekarze nie są przyzwyczajeni do stanu zdrowia kotków barfujących . Moje nie są w 100% na barfie - czasem dostają na noc suche tak z 2x w miesiącu na noc , śmietanę bo uwielbiają , masełko ,smakołyki w kulkach do turlania , mysz z hodowli , czasem puszkę no i stale rosołek do picia i żołądki indycze do ścierania kamienia z zębów . Jednak ok.90% to barf . Wszyscy nasi znajomi tak karmią . Frid mimo iż , dupiasty to nie ma zwisającego brzucha i pod skórą czuć twarde mięśnie . To zupełnie inny kot niż ten , którego przyniosłam do domu . Nowa koteczka ma w porównaniu z nim "rozlazłe mięciutkie " ciało a zapas suchych karm w piwnicy to była : Acana Pacifica / ze względu na zapach / , Porta , Orijen i Bozita - też nie najgorsze , a jednak jest spasiona a nie umięśniona . Takie dobrze odżywione koty z wysoką odpornością z byle powodu nie mają typowej : anemii , braku mikroelementów , chorego przewodu pokarmowego itp. No i tu wchodzi myślenie sztampowe , jak 90% kotków przestaje jeść to na pewno 100% nerki . Tylko , że my już jesteśmy stare i wychowujemy drugie pokolenie dwunogów w tym zbliżających się do sześćdziesiątki młodzieńców i trzecie czworonogów . Często wiele lat opiekowaliśmy się chorymi dziadkami i rodzicami , niektórych już ich pożegnali=y .To subtelne zmiany zachowania wychwytujemy natychmiast i potrafimy odróżnić fanaberie od rzeczywistej choroby . Anginę , koci katar , grzybice , pchły , zapalenie pęcherza itp - potrafimy rozróżnić . Podajemy wywary ziołowe , siemię itp. Nie czekamy nie wiadomo na co i od razu do weta jak widzimy , że to coś niepokojącego . No i wyniki sztampowych badań wychodzą prawidłowe bo i normy o szerokim zakresie i interpretacja też taka sobie . Dalej już brak praktyki i koncepcji prowadzenia diagnostyki . No to objawowo , antybiotyk byle jaki i steryd . Z tym , że znając nasze podejście do podania sterydów o nich już się nie mówi . Często przecież dyskutowałyśmy o szkodach dla organizmu wynikających z podania sterydów . Sukces w leczeniu jest , może się udało akurat trafić i wyleczyć . To że budowaną miesiącami odporność diabli wzięli i dalej nie wiadomo co kotu było w ogóle nie jest brane pod uwagę . Organizm kotka nie przyzwyczajony do sterydów i antybiotyków też może zareagować nietypowo . Dodatkowo opiekun widzi kolejkę kocich i psich nieszczęść pod drzwiami nie domaga się uzupełnienia wpisów w książeczce , na to zawsze będzie wolniejsza chwila , szczególnie jak ma się zaufanie do lekarza prowadzącego . A do tego moja córka jest :spokojna , dość nieśmiała i była zupełnie roztrzęsiona stanem kotki . Nic tylko histeryczka i wariatka .
Niestety organizm kota na berfie różni się od tych na przemysłówkach a ich jest znacząca większość . Ajlawyju ma połamany kręgosłup , i brak przewodnictwa w nerwach .
Jest odsikiwana i ma dociskany kał stąd mogą zdarzyć się uszkodzenia w ostatnim odcinku jelita i zapalenia pęcherza z zalegającego moczu jak do końca się nie dociśnie . Po no-spie siusia sama - może popełniono błąd dociskając pęcherz tylko 2 x dziennie i stąd to krwawienie i stan zapalny , ale badań moczu nie zrobiono dopiero w klinice . A i tam Pani doktor jakoś trudno było uwierzyć w córki przerażenie bo kotka dla niej nie wyglądała na umierającą . Dopiero jak zobaczyła różnicę po kroplówce w wyglądzie kotki to do niej dotarło co się dzieje .Teraz trudno gdybać . Ale innych dolegliwości u niej brak . Ruchliwa , skoczna , " wysokopienna " , aktywnie polująca na wszystko co się rusza to nie biedna inwalidka , tylko pełna życia aktywna kocica . No z brakiem ogonka i majtami w mieszkaniu a czasem i kiecce , bo spania w pieluszce się nie widzi . Nie pasuje do stereotypu kociej bidy . No i za stereotypy płacą zdrowiem i nie tylko opiekunowie i kociste . W Lancecie Pani dr Dominika Siekierska zna tą dietę lub sama jest barferką . To ważna wiadomość dla wszystkich , którzy tak karmią koty . Lekarz , który zna korzyść dla zwierzęcia na tej diecie i ją akceptuje jest na wagę złota .
Trudno mieć pretensję do lekarza , że leczy zgodnie z posiadaną wiedzą i obowiązującymi standardami ,a pomysły osoby bez dyplomu z weterynarii traktuje jak dyletanckie brednie . Ajlawyju czuje się dobrze , niedługo będzie w Lancecie na kontroli i zastrzyku . Jej opiekunka do całej sprawy podeszła spokojnie , stwierdziła że pewnie gdyby kotka z nią była to mogło by być znacznie gorzej . A stan zapalny pęcherza pewnie już jakiś czas trwał niezauważony . Jak na taką furiatkę ze skłonnością do rękoczynów to nienormalne .
Teraz to co u mnie .
Proszę się nie śmiać , Ciekawe jak nakarmisz sześć kotów na raz jedną rękawicą . Są zdrowe to niech nie jedzą , zobaczymy jak długo będą odmawiać żarłoczne łakomczuchy . Koniec ze strzykawką . J.K. Alka też co najwyżej dostanie pić strzykawką . Koniec z fanaberiami , pańcia przestała siedzieć na głowie . Poza końcówką zapalenia pęcherza nic jej nie jest . Z kuchni też wygoniłam , nie będzie mnie zmuszać do włączania wyciągu , wolę otwarte okno . Koniec wymuszań . Pan Kot wczoraj zwiał z domu do ogrodu w znany jedynie sobie sposób , mimo nawoływań bezczelnie podchodził do drzwi , siadał i nic . Jak wyszłam po niego to uciekał . Na noc nie wrócił do domku , rano dalej odprawiał swoje fanaberie . Już TŻ snuł opowieści w co go będziemy łapać i jakich rozmiarów klatkę łapkę trzeba na cito zamawiać no i dziewczyny dodawały swoje . Nawet miały scenariusz sprawozdania z łapanki na forum - niedoczekanie .A w nosie nie chce do domu to nie , może sobie w ciepełku spać w kotłowni , okienko otwarte na razie bo mróz i nie jestem aż taką sadystką . Dopiero rano ok.10 wystawiłam mu jedzenie i wodę za drzwi i zwołałam . Nie czekając zamknęłam drzwi , nie będzie głodny- dwór to jego wybór . Niedawno poszłam zebrać miseczki tylko uchyliłam drzwi a tu staranował mnie zwolennik spartańskiego życia wolno żyjących kotów . Jedzenia nie tknął , pewnie czatował pod drzwiami . W domu wszystko pochłonął w tempie ekspresowym , wcisnął się pod okno na kaloryfer i śpi . Dobrze mu tak , jak się przeziębił to ma na bank zastrzyki z B-12 wspomagająco . Jak TŻ coś jeszcze wspomni o ustawie o ochronie zwierząt to go zamknę do klatki po zakrapianej kolacji z dziewczynami , której zapominał oddać i wozi w bagażniku . Przyda się jak znalazł . A tu następna artystka rodzinna . Malucha w wannie , ona się chce kąpać i pływać . Nic z tego dopiero zażywała kąpieli w akwarium z Aksolotlami i dobrze , że jej nie zjadły . Chce siedzieć niech siedzi .

a poniżej Aksiki

,

.
Ja wiem , że swój ciągnie do swojego , ale w moim wypadku tak ekscentryczne kotki to chyba lekka przesada . TŻ twierdzi , że nasz dom jest zapowietrzony i nawet skądinąd rozsądne zwierzęta też głupieją nie wspominając o ludziach .
