meg11 pisze:sabianka pisze:Tak, zaoferowałam kota dawcę; nie oferowałam usług transportowych w co kilka minut zmieniającą się lokalizację.
Przykro mi ale nie mam ani czasu ani nerwów na taki cyrk.
Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto będzie miał więcej cierpliwości.
Gdy chodzi o ratowanie życia i nie ważne czy to ludzkie czy zwierzęce, to ma się głęboko w tyle swoje potrzeby, bo to nie jest w danej chwili najważniejsze, najważniejsze jest żeby pomóc, i nie ważne że lokalizacja zmienia się co 5 minut. Ważne że chce się pomóc i że ta pomoc jest komuś potrzebna.
Przepraszam, że dopiero teraz ale po napisaniu ostatniego posta od razu pakowałam się do łóżka - jestem chora od ponad tygodnia.
Mówiłam Beacie, że mam nie do końca sprawne auto, jutro mam podjechać do mechanika choć prawdę mówiąc nie wiem czy starczy mi sił (znalazłam dziś plamę oleju pod autem i mam bardzo niski poziom tegoż), o ile byłabym skłonna podjechać czy to tutaj do Rybnika, czy też do Gliwic czy innego w miarę bliskiego miasta na transfuzję to zwyczajnie nie zaryzykuję jeżdżenia samochodem w takim stanie po całym regionie w tę i z powrotem. Po drugie też sama zwyczajnie nie mam na to siły.
Poza tym zakładałam, że wszystko jest zorganizowane i po prostu trzeba pojechać z dawcą i biorcą w odpowiednie miejsce a po tym jak Beata prosiła mnie o to, żebym dzwoniła po innych klinikach sprawdzić czy mogą zrobić transfuzję od dawcy zwyczajnie już brakło mi cierpliwości, szczególnie po informacjach, że fundacja chciała przejąć leczenie kota.
Mam nadzieję, że kot wyzdrowieje.