Belka na pokładzie - nie wiem, nie ogarniam, zarobiona jestę

charm, Grochu, pięknie u Was.
U mnie normalna wiocha, tyle, że za ogrodzeniem lasy państwowe.

charm pisze:Chata za wsią to niestety nie jest, inna część kraju, ale okolica podobna

Nie nie, do dworca jest daaaaleeeeeko

Ale to cos daaaaaleeeeeeko na horyzoncie to autostrada.... są okrany, więc nie słychać i nie widać jak jest więcej liści na drzewach, ale parę km od domu jest jakaś cywilizacja

W sumie, to tam wszędzie jest daleko
Chociaż nie, do lasu jest blisko

Ale to wątek kotełki a nie mój budowlany, więc

To moja kumpela chyba ma lepiej - wieś na końcu drogi (50 m od jej domu kończy się asfalt), za nią jeszcze jeden sąsiad i las. Żadnych autostrad ani przelotowych dróg w okolicy niet. Nocą boska cisza, a do sadu przychodzą sarny. Lokalni myśliwi ją poinformowali, że sarenki cwane są i w czasie polowania uciekają do niej na działkę i chowają się za górką przy strumieniu :twisted:

Kurczę, takie widoki akceptuję tylko w wakacje. Jednak miejski stwór jestem i basta ;-)

Pięknie

uwielbiam nadmorską przyrodę i jest mi absolutnie wszystko jedno, czy to piasek, kamyczki czy skały. Na morze mogę patrzeć godzinami. A już zasypianie przy szumie fal to jest coś fantastycznego.

Hi, myślałach, że se grocha podejrzę a to raczej grochowy małż w tak pięknych okolicznościach przyrody (i aury) :mrgreen:

Taki burasek przyjechał do mnie w odwiedziny. :1luvu:

Wrażliwa i delikatna paniusia. Ta, co mnie kłami jadowymi potraktowała. :wink:

Nie poznały się z Luśką, bo Broń-Masowej-Zagłady przybyła tylko na dwie noce. :201461

Na zmianę wypuszczałam je na pokoje i obwąchiwały swoje ślady i wyziewy. Jakby została na dłużej (powyżej tygodnia), a Beluśka nie była po operacji, to bym MOŻE zaryzykowała ich wzajemny kontakt. Jakby nalegały.

Burasia

piękna. W jakim wieku ta nadzwyczaj asertywna Pani?

Alkez ta kicia ma spojrzenie :lol:

Asertywna i bardzo delikatna. Skończyła już 8 lat. Fajna jest, jak się jej daje spokój. Poprzednim razem po tygodniu już czuła się swobodnie w całym domu. I przychodziła po należne jej pieszczoty. Co nie znaczy, że np kichanie jej nie płoszyło. Najstarsza była i jest przez Jadowitą-Glizdę wielbiona, Najmłodszy ją ignorował, więc go zaakceptowała. A z Młodszą dzielą pokój, to się bardzo zżyły. Ostatnim razem. Hehe.

A Beluśka już lata po całym domu, z piórkiem wytarganym z zabawki. Wtula się we mnie, jak tylko zalegnę gdzieś, wpycha nochal i porządku pilnuje w heksagonach. Z chęcią zjada wołu i jelenie. No i cosmę rybną. Myślę, że pod koniec marca spróbujemy z surowym mięskiem.