Moje koty XVII. Rysia - guz listy mlecznej :(

Jest i będzie, ale smutno

Dracul, Puti, 5 lat, 3 lata, a wydaje się jak by to było chwilę temu...

Lalunia piękna!
Strasznie smutne są takie rocznice... Ja już kiedyś powiedziałam sobie, że nigdy więcej zwierza w domu... Ale da się? Nie da się!

Smutne te rocznice :-(

Czas mija, a wcale nie boli mniej

Przytulam.

Pamiętam

.....

Dzięki za pamięć o Laleczce

Najsmutniejsze jest to, że z czasem więcej takich smutnych rocznic

Też pamiętam...

I też mam już kilka takich rocznic

Okropne, im człowiek starszy, tym i rocznic więcej

Ale jakoś tak, musze powiedzieć, ja ich wszystkich wspominam z radością. Tak, smutno mi oczywiscie, że zostały już tylko wspomnienia, ale to są dobre wspomnienia

Każda z nas ma w

jakąś kocią łapkę odciśniętą.

I nie tylko kocią

Heloł

I gdzie obiecane zdjęcia siatek, hę?
Ja zrobiłam, ale wcięło mi kabelek do telefonu i szukam od wczoraj. Jak znajdę, to będą zdjątka - Lucusia też

Znajszłam

No więc okna wyglądają tak:

Jak widać, cieszą się powodzeniem od początku (to dzień po montażu) :mrgreen:

Siatka na ramie i sposób montażu:

(obróciło cholerę, ale zamki widać). Zamków/blokad jest 10 na każdej ramie, więc siedzi fest. Siatka jeno cokolwiek mnie stresuje; zwłaszcza w kontekście enuncjacji o jej przegryzaniu przez niektóre potwory (bo chyba jest to siateczka trixie z zoo+) :strach:

Lucek pozdrawia (znowu obrócony, ale nic chwilowo nie poradzę, bo mam problem techniczny z komputerkiem i dopiero w okolicach weekendu odzyskam pełną sprawność informatyczną):

Chwilowo mieszkamy w kartonach jak widać; to znaczy część książek mieszka albowiem regału nowego jeszcze nie ma, a będzie dopiero po wymianie podłogi, a podłoga będzie po rwaniu zębów Felixa, bo na razie nie mam głowy do dupereli w związku z tym.

Nie boisz się uchylnych okien?
Mnie te okna właśnie zmobilizowały do zainstalowania siatek, żeby otwierać normalnie, a nie uchylać górę. Skakałam raz za Guciem na parapet, żeby go ściągnąć i nie chcę ryzykować, że kiedyś nie zdążę :-(

Trochę się boję. Dlatego są uchylane tylko, kiedy jestem w pokoju; ew. na moment kocury zostają same, ale wtedy uchylam dwie sekcje, bo od ściany żaden nie wlezie w szczelinę.
Teraz kombinuję z osłoną na te uchyły - kratka z zoo+ albo coś innego, choć kratki pewnie i tak kupię i najwyżej będę przerabiać po swojemu :wink:

Na parapet nijak nie wlezę, bo plastikowy jest; obawiam się, że nawet dwa solidne kątowniki pod nim (kazałam zamontować) by mnie nie utrzymały :twisted:

Moje koty XVII. Rysia - guz listy mlecznej :(

Kto przegląda forum