Marcelibu, ale ja nie chcę żebyś płakała. Może lepiej nie będę już więcej pisała

.
Sabianka ja bym chciała żeby Lili tak se za laserkiem polatała, ale niestety psiury czuwają żeby ona się zbyt energicznie nie bawiła. Jak tylko Lili się za bardzo rozkręca to stoją nad nią jak kat na dobrą duszą i nie dają poszaleć. Lila posyczy, posyczy, łapką trzaśnie i se idzie. Udaje nam się trochę bardziej pobawić w bardzo późnych godzinach wieczornych, wtedy psy śpią tak twardo, że nawet rozrabiający kot im nie przeszkadza. Choć muszę przyznać, że Lila jest z tych pewnych siebie i jak ma ochotę przespacerować się po włościach to nic jej nie przeszkodzi. O psa wiszącego z nosem na jej grzbiecie tylko się ociera i wędruje dalej, za to już psy tak spokojnie przechadzać się nie mogą. Kicia siedzi na stole i z tej pozycji patroluje co się na podłodze dzieje. Nierzadko biegnie z jednego końca stołu na drugi tylko po to żeby wykonać wślizg, zrzucić co tam się na stole akurat znajduje i trzasnąć psa pazurkiem, bo śmiał za blisko przejść. Nie ma mowy żeby na stole stały szklanki z zawartością.