Cześć wszyscy!
Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze do naszego wątku zagląda. Ponownie przepraszam za niepisanie, ale tyle rzeczy na głowie...
1/ Rozmowa o pracę była tydzień temu w środę, decyzja miała być w tym tygodniu, nawet jeśli odmowna. Nie dzwonili, ogłoszenie wciąż wisi, jutro sama zadzwonię. W międzyczasie wciąż rozsyłam się do różnych pracodawców.
2/ W obecnej pracy totalna demotywacja. Moja szefowa jest prywatnie fajną babką z poczuciem humoru, ale we współpracy bywa ciężka. W jednym miesiącu zadanie wykonuję dobrze, a w następnym to samo zadanie jest już nie tak...
3/ Jedna współlokatorka nam wybyła, bo dostała przeniesienie za granicę w "prezencie" od firmy. Na jej miejsce ja castinguję dziewczyny - było ich do tej pory 5 lub 6, wszystkie nie dały nawet znać, że nie są zainteresowane. Wszystko przebiła laska, która dziś zadzwoniła, bez żadnego dzień dobry czy coś, tylko od razu "kiedy można obejrzeć pokój". Umówiłyśmy się na 20, "tak tak, oczywiście, do zobaczenia". Rzecz jasna, nie przyszła. Nie raczyła nawet zadzwonić, że sorry ale nie. No zabić to mało.
4/ Magisterka? Jaka magisterka?
5/ W sobotę robię barf na kolejne 2 tygodnie. Chciałabym na miesiąc, ale się nie zmieści. Ale przynajmniej się wyśpię.
6/ W niedzielę idziemy na wystawę kotów do hali ludowej. Przynajmniej pogłaskam miłe rasowe futerka, o ile przebiję się przez dzikie tłumy zazwyczaj odwiedzające takie eventy.
7/ Chora jestem, od wczoraj mam katar. Miesiąc temu przeleżałam bez przytomności tydzień w wyrku, potem było ok, a teraz się od szefowej zaraziłam.
8/ Zwierzaki w jak najlepszym porządku, koty najedzone i śpią, a chomiki najedzone, ale biegają. Czyli norma.
No, to chyba tyle. Jak się ogarnę w sobotę to obiecuję odwiedzić wszystkie Wasze wątki i zwierzaki, na razie tylko podczytuję z doskoku

Zaraz mi się zrobi theraflu i znowu spać.