Pozytywnie zakręceni . Jesteśmy .

A ja %%%%%% nie mogę, nadal trzyma mnie infekcja i skończyło się na antybiotyku i syropach. Ech takie kiepskie życie coś jestem ostatnio słaba bo infekcje długo nie odpuszczają a byłam taka zdrowa to chyba peseloza.... :lol:

Za to moje koty są zdrowe i chwała im za to bo nie muszę do weta chodzić. napiszcie co ze szczepieniami bo ostatnio słyszę różne opinie. :piwa:

Ale że co ze szczepieniami? Jak wychodzące to oczywiście,że szczepić po kolei na wszystko co trzeba i regularnie powtarzać co ile trzeba. A jak nie wychodzące to na wszelki wypadek też szczepić, diabli wiedzą jakie zarazy człowiek może przynieść na sobie z podwórka....

Straszyli jakimiś mięsakami poszczepiennymi, nawet ostatnio młode matki dzieci nie chcą szczepić. Ale ok bo muszę te trzy zarazy na wiosnę zaszczepić.

E tam austriackie gadanie. Owszem, mięsaki poszczepienne czasem się zdażają tego nie da się ukryć ale w iwększości przypadków jest to efekt nieumiejętnego podania szczepionki.

http://www.vetco.org/index.php/pl/aktua ... dy-powstan

A szczepienia są konieczne. Ja tam wolę nie ryzykować....

Moje koty są nie wychodzące ale też szczepię . Też wole nie ryzykować . Dokładnie tak , jak Kasia pisze . Wychodzę z psami , chodzę po trawnikach , odwiedzam ludzi . Chodze do weta po karmę . Nie wiem co przyniosę .
Ale też przy szczepieniu i nawet odrobaczaniu mam trzy zawały :roll:

W piątek jak byliśmy z Maszą u weta na krzesełku obok była dziewczyna z suczką boksera pod kroplówką. Oczywiście zapytałam co maluszkowi dolega bo serio, strasznie słabo wyglądał. I co? I maluszek miał parwowirozę. To jest argument,że chocby skały srały moje zwierzaki będę szczepić i czego jak czego, terminów szczepień pilnuje jak oka w głowie. Właśnie dlatego. Ponadto w mojej okolicy nader często występuje wścieklizna mimo obowiązkowych szczepień zwierząt gospodarskich ale nikt ale to literalnie nikt nie szczepi kotów na nic. Psy tak, bo jak się nie zaszczepi to przyjedzie straż miejska i walnie mandat jak stąd do Irkucka tranzytem przez Peru. Ale koty? A po gwizdek? A ja tylko pytam, w takim razie po gwizdek rozkładać po lasach szczepionki dla lisów? Ano właśnie...

No dokładnie . Tu jeden wet tez uważa , że kotów niewychodzących sie nie szczepi na nic , bo po co ? :roll:

Jeszcze nie śpisz?

Nie . Nałozyłam właśnie farbę na włosieta :twisted:

barbarados pisze:Nie . Nałozyłam właśnie farbę na włosieta

a jaki kolor?

Mroźny brąz .
Dzis zakupy na szybko robiłam . Jak bede miałą troche więcej czasu , to sobie wybiorę coś innego :twisted:

Cześć nocne i "prześwitne" marki zakręcone !
Widzę że jeszcze śpicie, ale nie dziwie się buszowałyście w nocy więc trzeba pospać.

Pozdrawiam

Hej Basiu

Dobrze, że wszyscy zdrowi

To najważniejsze :ok:

Co do szczepień (bo też zależy jakich) to ja już Kitusi nie muszę szczepić, a Marysia to co dwa lata chyba, czy jakoś. Niektórzy lekarze w pewnym wieku mówią, że co trzy lata. Też się nasłuchałam o powikłaniach poszczepiennych. W przypadku Basi to faktycznie może lepiej szczepić, jak ma też pieski wychodzące

Nam wczoraj wetka też mówiła że teraz to możemy się szczepić co 3 lata . Są zdrowe , nie wychodzące to można im przedłużyć okres między szczepieniami. Przy kolejnym szczepieniu Zuzia będzie miała 11 lat a Pola 7 lat. Jedynie co to odrobaczać musimy sie nadal raz do roku.
Przy wychodzących lub żyjących w większych stadach odrobacza sie raz na 3 - 6 miesięcy.

przyjaciółki na podusi od Kociej - mendki i jak widać za krótki zamówiłam

Pusieńka ta to ma dobrze brzuchal do góry a Pani nie ma podusi :lol:

Pozytywnie zakręceni . Jesteśmy .

Kto przegląda forum