Łysa właśnie mnie załamała

z uporem maniaka usiłowała się zmieścić na kaloryfer, w szparę pod parapetem. Głowa jej tam wchodzi, owszem, ale brzuch to jednak nie. Ale co tam. I dobry kwadrans miotała się dyndając z kaloryfera. W końcu zrezygnowała, poszła teraz do kuchni, na podłogówkę. Chodzi teraz w gustownym wdzianku z bardzo grubego polaru, ale jak widać - i tak szuka ciepła.
Chyba nie pisałam o Gothice i Liryce? Obie panienki są pod opieką Fundacji już jakiś czas, ale dopiero niedawno przeniosły się do naszej kociarni. Pochodzą z tego samego miejsca co Proza, Poezja i Piosnka. Są wysterylizowane i zaszczepione. Obie są mniej więcej 1-2 letnie, pewnie z lata 2013.
Gothica - przepiękna dymna koteczka, dość odważna. Bardzo miła pieszczocha. Przyzwyczajona do życia w dużym stadzie. Odpasła się już i wygląda naprawdę przepięknie

Liryka - przepięknie mrucząca, coraz lepiej odnajduje się w nowych warunkach (na początku była trochę wycofana). Ma kompletnie inne futro niż reszta kotów z tego miejsca, takie jakby bardziej kocięce. Może musi się jeszcze odpaść...

Przy okazji na zdjęcia załapała się Kosa


I kilka ujęć Armaniego. Ten biedak ma przed sobą powrót do zaufania do człowieka. Został zawiedziony i przez rok życia w piwnicy nauczył się, że lepiej nikomu nie ufać. Jednak nie ma w nim ani miligrama agresji. Potrzeba mu niewątpliwie czasu i spokoju. Ma na pewno kilka lat, ze 3-5.
