» Czw mar 19, 2015 8:49
Re: (2) WAW-Badamy się,wszystkie.. Chory pyszczek DeeDusi.
Smutno bardzo, niebawem minie miesiąc od smierci Tosieńki..
DeeDuś po zabiegu.
W międzyczasie przeszłyśmy jeszcze dwa ostre nawroty calici i nie jedzenia i konsultację u dr jodowskiej, ktora mnie postawiła na nogi - DeeDee ma duże przerosty i nie usunięcie zębow grozi zasłonięciem wejścia gardła i uduszenia kota.
Zabieg był wczoraj.
Zacznę od wersji najmniej dobrej - przerosty są z głębi tkanek i spore i usunięcie wcale nie musi zahamować ich narastania. I tyle na ten temat, aby nie rozwijać tej negatywnej wersji i w efekccie negatywnego myślenia.
Przerosty dla plazmocytarnego zapalenia dziąseł sa typowe, ale one są zazwyczaj z powierzchni tkani - u Deedee są z głębi, w dodatku zaczynaja sie u nasady języka, więc zostały pobrane wycinki z dwoich stron do badania hispat.
Została tez usunieta zmiana za uszkiem i tez wysłana do hispatu.
Kota miała rtg kręgosłupa , bo przy badaniu już w sedacji miała niewielka rekację bólową - rtg jest ok.
Miała też gratisowo zrobione usg przez weta uczacego się tego badania - nic nie znalazł.
Krew przed zabiegiem ok, nieco podwyższona bilirubina.
Niunia ma założone szwy za uszkiem i szew w środku pysia. Wet operująca określila zabieg jako "dewastację jej paszczy" - ale nie było wyjścia.
Ma jeszcze wenflon, tak "na wszelki", mysle, ze na dzisiejszej wizycie bedzie ściągniety.
jest na bardzo silnych przeciwbolowych, ma apetyt, jest pobudzona, nie spała w nocy, chce jeść, ale pewnie ma odczucie dziwne w pysiu. Musiałam biec swite do sklepu po gourmetowy musik, bo jak wzięla felixa na bok to odskoczyła i uciekła. nie powinno jej boleć, ale przeciez ona ma tam w środku rany. Na szczęście mus zjadła, bo to co jej kupiła papkowego wczoraj to nie smakowało.
Kciuki potrzebne, jeszcze nie wszystko ułozyłam sobie w głowie, zwłaszcza z tym nrastaniem przerostów, więc jeszcze nie jestem całkiem spoojna. Mam nadzieję, ze dzisiejsza wizyta u wet mi pomoże igarnąć całość.