a kysz, a kysz.
Jezebel ma w rodowodzie napisane: selkirk rex. wyprasowany.
Niniejszym donoszę, iż kotełka nie wyje od piątku. Jutro jedziem zrobić badania skoro świt i jak wsio będzie ok, to wet będzie ciął.
Melissę piję... Udaję, że my tylko na badania profilaktyczne...Nie działa.... Na domiar wszystkiego 22.II (wczoraj) była druga rocznica śmierci Hondelyka. Boję się i jakoś mi tak, niefajnie...
Z radośniejszych info - wiosna już prawie zagościła na mikro-ogródku. Luśka ogląda ptaszęta żrące robaczki i domaga się wypuszczenia. Nie prędko jeszcze pozwolę jej wyjść... Udało nam się zrobić "taras" i obsiać trawą łyse miejsca. Kwiatki już (wiosennie posiane pod folią) grzecznie zaczynają kiełkować. Ziemniaki postanowiłam posadzić. Od razu w workach! Nie trzeba będzie wykopywać na jesień.
Muszę jeszcze jakiś mały pieniek dla Belki przysmyczyć, żeby miała po czym drapać. I sprawdzić płot dookoła, czy aby na pewno szczelny.