» Sob lut 14, 2015 16:39
Re: mały -wielki Piracik walczy ale wciąz pod gorkę mamy ...
Kot jest kotem, czy brakuje mu łapki, oczka, czy w ogóle nie widzi.Dla mnie nie ma to znaczenia, o ile nie cierpi.KotwKratkę, nie chcę Was pocieszać, bo wiem co przeżywacie, ale ja już musiałam kilka razy odpowiadać na pytanie wetów "to co, skracamy cierpienia, czy próbujemy?".Odpowiedź była "próbujemy".I udało się, chociaż jedną kotkę ciągnęłam za łapkę prawie zza TM, bo ogonka nie miała.Kiedyś jechałam taksówką, prosiłam szybko, bo kotka mi umiera.Pan jechał baaardzo szybko, zdążyliśmy.A tak nawiasem mówiąc, to okazało się, że już kiedyś z tym taksówkarzem jechałam i namówiłam go na przygarniecie drugiego kota, bo jednego już miał.Przygarnął, powiedział mi o tym i był bardzo zadowolony.Zuś, ten na maksa zaglucony kot był z Palucha.Tam nie zauważono, że wrosła mu w szyję obroża, potem był leczony bardzo długo, a takiej listy leków w życiu nie widziałam.Antybiotyki, sterydy, wzmacniacze odporności.Trafił do mnie, chciałam, bo mi go było bardzo żal.Usłyszałam coś o otwieraniu czaszki, skomplikowanej operacji, kosztownej bardzo, ale jakoś nie dopuszczałam tej ewentualności.Ma być zdrowy i już.Nie zważając na chorobę wykastrowałam go.Kocisko chyba wiedziało, że bardzo chcę mu pomóc i też się postarało.Tak długo jestem na forum, czytam mnóstwo wątków, sama tymczasuję i już wiem, że nie wolno tracić nadziei.Czasem to dłużej trwa, jest sinusoida, ale udaje się.
Nie jestem pewna, ale czy w takim stanie testy na FeLV/FIV będą wiarygodne? Ktoś mądry mógłby się wypowiedzieć.