Perełkowo-Chesterowo-Chomikowo :) Fotki z ZOO str. 25 :)

Dziękuję Kubuś :1luvu:

Tydzień zapowiada się obiecująco

I oby skończył się zgodnie Twoimi oczekiwaniami :ok:

Dzień dobry!

W pracy jak to zwykle bywa, szefowa na urlopie więc mam paradoksalnie więcej pracy. Wczoraj byłam na siłowni i dziś ledwie się ruszam, tak mnie wszystko boli

Ale za to zrobiłam sobie jedzonko na następne 2 dni i mam spokój.

DAJ.MI.JESĆ!
Obrazek

Au?

Najmilsza Perełeczka poranna:
Obrazek

A Popiołek pomaga się uczyć Dużemu:
Obrazek

Ooo jakie słodkości :1luvu:

zakwasy, chociaż wiemy dzięki nim, że coś tam zdziałałysmy :ok:

Jak słodko

Popiołek cudowny :1luvu:

Kotki też

Popiołek wymiata, napchał pychy. Jak on słodzio :mrgreen:

Kociaczki również słodkie - żeby zaraz focha nie było :ryk:

Cześć Madzia :1luvu:

Cześć bracie Chesterze :lol:

jesteś taki sam śliczny jak moja córka :lol:

A Perełka jest cudnie umaszczona :1luvu:

Cześć wszyscy!

Chciałabym napisać coś pozytywnego. Ale niestety w pracy coraz mi bardziej brakuje cierpliwości... Dzisiaj byłam już tak naładowana negatywną energią, że poszłam się wypłakać do toalety. No już po prostu nie mogę - szukam nowej, ale nikt się nie odzywa

W połączeniu z okresem to naprawdę gwarantowana deprecha.
Jutro nie idę do szkoły - idę do zoo. I już.
Koty dobrze, właśnie się piorą.

A na pocieszenie:
http://joemonster.org/art/31111/18_powo ... arnac_kota

Hej, a jaką masz pracę? Rozumiem stan emocjonalny, bo ja też tak reagowałam i reaguje na różne sytuacje, a jak jeszcze przyplącze się o. to już w ogóle świat się dla mnie wali

Ściskam mocno i siły życzę :1luvu:

Cześć wszyscy.

Sorki, że nie piszę, ale jestem zmęczona tym wszystkim :/ zaglądam do Was na wątki i chciałabym popisać, ale nie mam kiedy - dziś siedzę w szkole od 8 do 17

klaudiafj pisze:Hej, a jaką masz pracę? Rozumiem stan emocjonalny, bo ja też tak reagowałam i reaguje na różne sytuacje, a jak jeszcze przyplącze się o. to już w ogóle świat się dla mnie wali Ściskam mocno i siły życzę

To, co mam zapisane w CV, to "Staż w dziale jakości" w dużej firmie motoryzacyjnej. Kiedy pisałam się na ten staż, miałam nadzieję na kontakt z klientami, pomoc w optymalizacji produkcji, rozwiązywanie problemów, branie udziału w rozpatrywaniu reklamacji. A tymczasem, siedzę przez 8 godzin przy biurku (nawet nie przez 7,5 z przerwą na obiad, bo każdy ma obowiązek siedzieć 8,5 godziny, zgodnie z regulaminem czasu pracy - więc przerwa na obiad wpada w to "dodatkowe" pół h).

Klepię tabelki w Excelu; żeby jeszcze były twórcze - ale nie, po prostu każe mi się przeklepywać dane z 5 miejsc w jedno... to co mnie tak doprowadziło do szału w piątek to to, że przez 2,5 godziny wyrównywałam wykresy i tabelki na slajdach, tak żeby oś wykresu znajdowała się dokładnie pod 1 linią tabeli. Po co, zapytacie? Wg mojej szefowej, jest to niezwykle ważne, jak się przegląda slajdy. No ok, niech jej będzie. Tylko skoro to jest takie ważne, to dlaczego nie zwróciła mi na to uwagi wcześniej (ta prezentacja jest robiona co miesiąc) tylko nagle, akurat teraz? :/ Poza tym, wszyscy z małymi wyjątkami traktują mnie jak "przynieś, podaj, pozamiataj" i nie omieszkają mi przypomnieć, jaka jest moja pozycja, jeśli ośmielę się poprosić o jakieś ambitniejsze zadanie. Gwożdziem do trumny jest fakt, że naprawdę bardzo dobrze znam angielski. Ale czy go wykorzystuję w pracy? Oczywiście, że nie. W zeszłym tygodniu mieliśmy gości z Francji i Indii, odeskortowałam ich do sali i porozmawiałam trochę z nimi, tak towarzysko - dostałam słowne upomnienie, że "goście mają ważniejsze sprawy na głowie niż rozmowy ze mną" i "mam więcej tak nie robić".

Dlatego szukam pracy, która pozwoli mi na 1) umowę o pracę, 2) żywy kontakt z językiem angielskim, 3) wykorzystanie moich umiejętności inżynierskich. Bo ja studiuję zarządzanie i inżynierię produkcji, a nie zarządzanie wykresami i tabelami w prezentacjach.

idę do szkoły

Rozumiem bardzo dobrze Twoje frustracje związane z pracą. masz na szczęście o tyle dobrze, że nabylaś jakieś doświadczenie, a nie szukasz od zera. Mam nadzieję, że szybko Ci się coś fajnego trafi.

Dziękuję, Milenko

Byłam dziś w szkole od 8 do 17, zjadłam w przerwie jakąś zimną tortillę która w ogóle nie była dobra, przez cały dzień były wykłady, na których nic merytorycznie nowego nie było, same powtórki i wprowadzenia dla ludzi nieogarniających. A za oknem była taka ładna pogoda

Czy ktoś ma receptę na to, żeby się nie przejmować? W pracy, jak będą mi dawać jakieś absurdalne zadania albo komentować coś, żeby to po prostu po mnie spłynęło? Żebym się tak nie denerwowała i stresowała, czy idąc jutro nie zastanę w skrzynce 5 maili od szefowej z jakimś opieprzem? Zaczęły mi wypadać włosy

Perełkowo-Chesterowo-Chomikowo :) Fotki z ZOO str. 25 :)

Kto przegląda forum