» Pt sty 30, 2015 20:54
zatkany kot
Hej! Mój kot mniej więcej miesiąc po kastracji zaczął wymiotować, brak stolca. Jak już jakiś stolec był, to małe bobki, twarde jak pierun. Gdy zobaczyłam cały ogon w kale i pupę "na wierchu" - pewnie od parcia, pojechaliśmy do weta. Rtg, usg, lewatywy, kroplówki, wyciąganie kału. Miłość, jaką okazał mi kot po obu wizytach w klinice - nie do opisania. Musiało mu ulżyć. Jedziemy teraz na laktulozie i czekamy aż jelita wydalą plyn do kontrastu (daj Bóg, żeby wydalił ten biały płyn). Karma canin specjalistyczna, na układ trawienny. Dziś zauważyłam w kuwecie (czyszczę ją od środy 3 razy dziennie szukając jakiejś cudownej niespodzianki, która da znać, że coś ruszyło) i znalazłam. Niedużo znalazłam, bo na usg czy na rtg wyszła spora "kulka" w przewodzie, więc podejrzewam, że to tylko mała część tego, co ma wyjść z niego. Ale w tej niespodziance znalazłam trochę moich włosów, trochę jego włosów i małą czerwoną kulkę wełny jakby. Podejrzewam, że dzionął mojego szalika (czemu mu to smakowało do diaska!!!! ) . Laktulozy były 2 dawki, i już się skończyly, dodatkowo mam jakieś tabletki do tego. Powiedzcie mi proszę, czy dla lepszego poślizgu w jelitkach, mogę mu podać ze 2 krople oleju rzepakowego? Ja sama go piję, żeby sobie pomóc, wyczytałam, że kotom też można podawać. Ale nie wiem, czy w zaistniałej sytuacji można.... pomóżcie proszę.