Zawiozłam Talincię do nowego domku. Pierwsze dwa dni siedziała w niszy pod biurkiem, wielkości niewielkiej szuflady, i nie wychodziła zupełnie po nic

Dopiero po ok. 40 godzinach wypełzła na siusiu i myk.... pod kołdrę. No przypadek chciał, że pod tą samą kołdrą spał młody, apetyczny mężczyzna

, ludzki mężczyzna, bo koci (czarny egzotyk, jakies 7 kg kłaków) miauczał pod drzwiami. Zanim się Talincia zorientowała w pułapce, to było po wszystkim. Zatem na kolejne kilkadziesiąt godzin zabunkrowała się pod kołdrą, życząc sobie dostawy jedzenia pod kołdrę. No to catering dostarcza, a ona tylko w nocy wychodzi na spotkania z kuwetą i gada przez zamknięte drzwi ze swoim kocim absztyfikantem.
Ale wczoraj już wyszła na pokój, pozwiedzała w świetle dnia, zaliczyła parapet i ptoszki za oknem. Ponoc trochę miauczy w niebo, może tęskni za nami...
Ale już z Panem Apetycznym jest w dobrym kontakcie i pozwala sie głaskac
Mam nadzieje, że kociaste się polubią. Piekny egzotyk Parys (też znajda spod fabryki - kurna czego ludzie nie wyrzucą!

) to taka dupa wołowa, taki papućko-laciek

, czuje się bardzo samotny
