Tymczasowe Niekochane VII

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sty 24, 2015 15:58 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Saiko, piękny chłopcze :201461

My też po dzisiejszej wizycie. Nie mam sił, żeby to wszystko opisywać. Siedzieliśmy ponad 2 godziny.
Organizm coraz bardziej zaczyna odczuwać skutki słabego natlenienia. Oberwała lekami wątroba - tu damy radę popracować. Rosną parametry nerkowe, to gorzej. To już jest moment na zmianę diety i wsparcie farmaceutyczne.
Lekko zmodyfikowane leki. Sierść matowa, podzielona, Sharon nastroszony. Waga 3,6 kg. Bardzo duże ryzyko zatoru powodującego niedowład tylnych kończyn lub po prostu nagłego zatrzymania pracy serca.
Adopcja......chyba nie muszę nic dodawać.
Jestem wściekła. Dlaczego u niego to tak szybko postępuje ?
Rokowania ostrożne do złego. Według fachowej literatury przy widocznych objawach 3-6 miesięcy.
Nie wyobrażam sobie tego.
Fileńka - 18.09.2012 (*) - gdy zasnęłaś, kawałek mojej duszy uleciał bezpowrotnie, a świat stracił swe barwy.
Milka - 31.03.2014 (*) - śpij spokojnie, moja dumna królewno.

julita_a115

 
Posty: 274
Od: Śro gru 26, 2012 17:14

Post » Sob sty 24, 2015 17:35 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Julita, Ty nic a nic nie ufaj Sharonowi.
On tak jak Szkaradzia, która od czterech lat średnio raz na miesiąc żegna się z życiem, pisze testament, po czym, otrzepuje futro i dalej wkurza współplemieńców ( i nie tylko).

Marcel wyrobi kondycję u staruszka, pogoni, poćwiczy, zahartuje i kto wie.... :)
Zresztą czemu "staruszka"...? Nie wiemy ile Sharon ma lat.....

ps. coraz częściej u kotów stosuje się Acard, tak, wiem, to aspiryna, ale może cos w tym jest....rozrzedza krew....
Obrazek

Jestem zbudowana z pamięci moich rodziców i dziadków, wszystkich moich przodków. Są w tym, jak wyglądam, w kolorze moich włosów. I jestem zbudowana ze wszystkich, których w życiu spotkałam, którzy zmienili sposób mojego myślenia. Więc kim jestem „ja"?

Kamakolo

Avatar użytkownika
 
Posty: 1658
Od: Śro gru 30, 2009 8:21
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob sty 24, 2015 18:09 Re: Tymczasowe Niekochane VII

No ja wiem, jak pacjent chce żyć, to medycyna jest bezradna :kotek:
Tyle, że zmian w nerkach się nie spodziewałam, to znaczy nie tak szybko.....
Siedzę i szukam, co mogę dla niego zrobić, żeby nie zaszkodzić, skoro pomóc trudno.
Morfologia jest ok, trochę spadły białe , poniżej poziomu, ale pozostałe parametry trzymają wszystkie normy.
Śluzówki różowe, w papie czysto. Apetyt lichy. Zresztą pomimo dobrego odżywiania waga ani drgnęła.
Szkaradziuchna to jednak chyba ma wadę wrodzoną, jak pamiętam. Organizm z tym żyje i sobie radzi. Sharuś ma problem nabyty, nikt nie wie, od kiedy organizm musiał funkcjonować bez wsparcia. Sam fakt, że udało się obrzęku z płuc pozbyć, to już był cud.....
Fileńka - 18.09.2012 (*) - gdy zasnęłaś, kawałek mojej duszy uleciał bezpowrotnie, a świat stracił swe barwy.
Milka - 31.03.2014 (*) - śpij spokojnie, moja dumna królewno.

julita_a115

 
Posty: 274
Od: Śro gru 26, 2012 17:14

Post » Sob sty 24, 2015 18:37 Re: Tymczasowe Niekochane VII

julita- kciuki trzymam
dowiem się jutro o leki

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob sty 24, 2015 22:10 Re: Tymczasowe Niekochane VII

A może trzeba by troszkę te nerki przepłukać ?
Mój piętnastoletni Morrisek już też się do grobu szykował
Apetytu brak,waga 2,7 i sikanie gdzie popadnie
Diagnoza początek starczego zwyrodnienia nerek
Od dwóch tygodni podaje kroplówki z soli fizjologicznej i kot nie do poznania
W poniedziałek do kontroli i licze że wyniki będą lepsze
KOT JEST DOMOWY NA TYLE NA ILE MU TO ODPOWIADA
Obrazek
SPRZĄTAM I WYPRZEDAJE
Kupię stare widokówki Katowic

bettysolo

 
Posty: 7951
Od: Wto kwi 25, 2006 21:43
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob sty 24, 2015 23:27 Re: Tymczasowe Niekochane VII

trzymam kciuki za Sharonka :ok:
Szkaradzia żyje siłą woli, bo w sumie to nie powinna :roll:
jej wada najprawdopodobniej jest wrodzona, ale to tylko gdybanie, bo trafiła do nas jako starszy już kot,
ja podjęłam dosyć ryzykowną decyzję o nie podawaniu jej leków i nie wożeniu na kolejne diagnozy. Jedno wynika z drugiego. Wiem, że nie jestem w stanie podać jej leków, więc pełna diagnoza niewiele zmieni w naszej sytuacji, a ona bardzo poważnie odchorowuje każde wyjście z domu i każdą podróż samochodem. Zawsze mam wizję, że nie dowiozę jej żywej do weta. Podobnie jest z podawaniem leków. Nie miałam z tym problemu tylko jak była na wpół żywa. Jak jej dupa odżyła, wróciła do urządzania histerii i każde podanie tabletki, to walka zakończona atakiem, więc odpuściłam.
Jest to życie jak na bombie zegarowej, ale ja sobie trochę przeprogramowałam mózg i staram się nie traktować jej jak umierającego kota.
Przez pierwsze miesiące schodziłam na zawał przy każdym jej omdleniu, ale w końcu naszła mnie refleksja, że w tym trybie prędzej opuszczę ten padół łez niż śmiertelnie chora Szkaradzia, więc się przeprogramowałam :twisted:
W sumie największym problemem jest jej brak apetytu i fakt bycia persem. Kołtuni się, a czesanie to stres i omdlenia. Nieczesana zatyka się kłakami. Zakłaczona kupa, to wysiłek w kuwecie, wysiłek w kuwecie, to omdlenia i koło się zamyka :roll: .
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Nie sty 25, 2015 10:45 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Też myślałam o kroplówkach. W sumie najpierw trzeba nam zrobić jonogram, żeby w razie potrzeby suplementować to, co ewentualnie wypłuczemy z niego. Pytanie , czy serce poradzi sobie z wysiłkiem przy podaniu tych płynów. W sercu słychać mocne szmery, "jak nad Bałtykiem", jak powiedział wet. Siedzę, myślę, kombinuję. A on sobie spokojnie chodzi po domu, od czasu do czasu chwyci Marcela za udko i go pogoni. Nie wie, że tak się martwimy , jak mu pomóc.
Niech sobie je te mięso mielone ze szynki, niech się drze o parówki i pasztetową ze Stonki. Tylko niech będzie. Tak długo, jak będzie miał siły i ochotę.
Fileńka - 18.09.2012 (*) - gdy zasnęłaś, kawałek mojej duszy uleciał bezpowrotnie, a świat stracił swe barwy.
Milka - 31.03.2014 (*) - śpij spokojnie, moja dumna królewno.

julita_a115

 
Posty: 274
Od: Śro gru 26, 2012 17:14

Post » Nie sty 25, 2015 11:13 Re: Tymczasowe Niekochane VII

przykro mi, nie wiedziałam, że tak szybko postępuje ta niecna choroba :(
Obrazek

Maksik 24.05.2014 [i]
Dago 2.12.2010 [i]


Niekochane fb - https://www.facebook.com/#!/pages/Nieko ... 8688796858

TanundA

Avatar użytkownika
 
Posty: 2692
Od: Czw maja 27, 2010 11:39
Lokalizacja: Btm/Kce/Miko/Tychy

Post » Nie sty 25, 2015 11:38 Re: Tymczasowe Niekochane VII

To widzę, że sporo ma problemy.
Nasz Tuptuś dziś też jest w kiepskim stanie. Nie chce dziś jeść a ostatnio jadł dużo choć tego widać nie było. Jak niemowlak - co trzy godziny chciał mięsa. Milę mu ogonówkę, bo lubi i filet z kurczaka. On już ma mało zębów dlatego mielone. A wczoraj wieczorem byliśmy u znajomych i myślałam po powrocie, ze się na nas obraził, że wyszliśmy ale dziś też nie je:(
Jutro pójdziemy do weta. Muszę mu zrobić badania. Tylko, ze tu wożą krew do Wrocławia więc nie wiem czy na jutro uda się to wszystko zgrać.
Czy cos jeszcze powinnam zrobić oprócz tych normalnych i profili?

Żeby nie było tylko prywaty - Migiel już jest straszny miziak. Żeby nie powiedzieć namolny:) Z Manty zrobiła się gaduła, która pyskuje jak Migiel jest na kolanach. No ale kto jej broni też wejść? Teraz maja fajnie, bo Jacek zrobił "biuro" na górze, uruchomił tam komputer i pracuje. Możemy sobie przez skype'a pogadać, góra z dołem:)))
I bardzo rano się zmartwiłam, bo w ogrodzie zobaczyłam lisa:( Jest dużo myszy i nornic na ogrodzie ale czy on dla kotów nie będzie zagrożeniem?

Mała, jak Saiko?

Trzymam kciuki za te nasze chorowitki.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie sty 25, 2015 11:48 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Kciuki za Sharonka :ok: :ok: :ok: :ok: Cholera, strasznie szybko to poleciało. A czy to nie jest tak, że jak On był zamknięty w klatce - mało się ruszał,oszczędzał się to organizm był w miarę spoko, że teraz ma dużo wolności,biegania, szaleństw to organizm nie nadąża?

No i wciąż, nieustannie za Saiczka :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: Tyle przeszedł to teraz niech da rade, a potem niech dożywa swoich kocich dni w szczęściu i ciepełku bez żadnych problemów :ok: :ok: :ok: :ok:

milva22

Avatar użytkownika
 
Posty: 102
Od: Pt kwi 18, 2014 20:14

Post » Nie sty 25, 2015 12:53 Re: Tymczasowe Niekochane VII

[quote="milva22"]Kciuki za Sharonka :ok: :ok: :ok: :ok: Cholera, strasznie szybko to poleciało. A czy to nie jest tak, że jak On był zamknięty w klatce - mało się ruszał,oszczędzał się to organizm był w miarę spoko, że teraz ma dużo wolności,biegania, szaleństw to organizm nie nadąża?

Tak też myślę, w klatce prowadził mocno oszczędny tryb życia. Teraz jest inaczej, ale to jest kwestia jego aktywności, bo to on gania za Marcelem i go szczypie. On lubi inne koty,czasem to Marcel ma go dość i ucieka na parapet do kuchni. Bardzo nas cieszy, że od czasu, jak ma podawane leki, to nie ma duszności, nie przysiada z wyciągniętą głową i nie sapie. Ale ostatnio mniej się bawił , więcej spał, a ponieważ kończyły się leki, więc pojechaliśmy na kontrolę.No to teraz mamy mamy nad czym się głowić. Czym wspomóc to serducho.W jakiej kolejności podawać to wszystko, żeby nie zaszkodzić bardziej. I co jeszcze do jedzenia dokładać, żeby podziałało.....
Słowo "adopcja" nie istnieje. Pomijam brak chętnych do pokochania. Ale stres związany ze zmianą miejsca i cała reszta.....Nie wiem, jak długo będzie mu dane.....ale lepiej, żeby spędził to w miejscu, które zna i w którym, mam nadzieję, czuje się wyjątkowy. :201461
Fileńka - 18.09.2012 (*) - gdy zasnęłaś, kawałek mojej duszy uleciał bezpowrotnie, a świat stracił swe barwy.
Milka - 31.03.2014 (*) - śpij spokojnie, moja dumna królewno.

julita_a115

 
Posty: 274
Od: Śro gru 26, 2012 17:14

Post » Nie sty 25, 2015 15:41 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Sharonek miał szczęscie ,że sie nad nim pchyliliscie
wyobrażacie sobie go na wybiegu :roll:

Lidka- mocno trzymam, zrób badania koniecznie
ile on ma lat? i co dokładnie się mu dzieje oprócz braku apetytu?

A Saiko...cóż, nie wiem co pisać
wiec zacznę jak ostatnio- Saiko...jest

Wczoraj cięzko i długo sie wybudzał, strasznie się miotał przy kroplówce, lekach
Dzis pojechałam z nim na to całe zamieszanie do weta i niestety , nie mamy juz wenflona, zapchał się
a nie ma już kompletnie miejsca na jego łapkach ,żeby sie gdzieś wkłuć
pokłuty juz jest maxymalnie i dodatkowo ma wyjątkowo oporne żyły do wkłuć
To niedobrze bo odpadły dwa leki, które powinien dostawać dożylnie
Zastępniki są tylko dopyszczne, a jemu nie wolno nic do żołądka posyłać
Kroplówkujemy się podskórnie
Teraz od powrotu grzecznie śpi, mam nadzieję ,że sen leczy

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie sty 25, 2015 16:36 Re: Tymczasowe Niekochane VII

julita_a115 pisze: Słowo "adopcja" nie istnieje. Pomijam brak chętnych do pokochania. Ale stres związany ze zmianą miejsca i cała reszta.....Nie wiem, jak długo będzie mu dane.....ale lepiej, żeby spędził to w miejscu, które zna i w którym, mam nadzieję, czuje się wyjątkowy. :201461


Też tak myślę. Najlepiej jakby spędził ten czas który mu został w miejscu w którym jest mu dobrze. :201461

milva22

Avatar użytkownika
 
Posty: 102
Od: Pt kwi 18, 2014 20:14

Post » Pon sty 26, 2015 12:08 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Tuptuś w tym roku będzie miał 15 lat.
Po nim widać już trochę wiek. Ostatnio schudł, choć jeszcze sporo waży. Miał robiony porządek w zębach ale chyba trzeba by znowu.
Dziś już trochę wychodzili pojadł. Zrobiłam mu azyl w ostatniej łazience i tam czuje się dobrze. Tylko zaglądają do niego bo i kuweta tam jest i dzbanek z wodą do kwiatków. przecież wiadomo, ze wodę pije się nie z miski na wodę tylko z byle czego:)
Jutro na ósmą idziemy na badania.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pon sty 26, 2015 13:55 Re: Tymczasowe Niekochane VII

Lidka- no to po prostu musisz zacząć od podstawy badań, sama wiesz

A Saiko.....jest

ciągle teraz śpi, co mnie martwi oczywiście, choc plaster przeciwbólowy ma najczęściej takie własnie działanie
Kroplówkujemy sie podskórnie, ale w mega dawkach, sikamy, a dziś u weta była nawet maleńka kupa z pozostałości w jelitach
Trochę się niestety namęczył zanim ja zrobił
Od dziś moze dostać wodę do picia- niestety na razie z niej nie skorzystał
Apetytu chyba jednak tez nie ma- co w jego przypadku nie jest normalne. No, ale jeśc mu na razie nie wolno było nic też.
Od jutra troszke conwa, moze ugotuję rozsołko-galaretkę, bo długo chyba będzie na ciekłej diecie
Nadal nie wiem jak z nim będzie, czy żołądek się pozbiera ( bo tam w srodku na bank na całej sluzówce są jakies wrzodziki, nie tylko ten jeden ). Nie wiem jak będzie z kupalami ( wisiała przecież nad nim wizja jeszcze jednej operacji )
Powinnam mu zrobić wydarzenie, czy cośtam na fb , pewnie klęknę jak dostaniemy fakturę
ale ciągle sobie mówię, jutro, jutro- bo zapeszę :roll: :oops: i tak schodzi
A powinnam- wiem

Mała1

 
Posty: 19740
Od: Wto wrz 12, 2006 8:56
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 85 gości