Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
MaryLux pisze:sistersy25 pisze:MaryLux pisze:Moli25 pisze:klaudiafj pisze:Ojej wizyta księdza ;p My nie przyjmujemy księdzaAle Moli niech się ślicznie zaprezentuje
Bezwzględny nakaz schowania zwierząt na czas kolędychyba Księdza ugoszcze w toalecie a Molka niech bryka
![]()
Chociaż właściwie to nie wiem, czemu się dziwię - parę lat temu na stronie internetowej w parafii FRANCISZKANÓW było napisane, żeby zwierzęta na czas kolędy wyprowadzić do innego pokoju... Do tej pory jestem w szoku, bo akurat w tej konkretnej parafii nauczyłam się lubić zwierzęta.
Z drugiej strony - raz mi się zdarzyło w obecnej parafii, że ksiądz na samo dzień dobry, jeszcze przed wszystkimi rytuałami, ładnie mi skomentował to, że: na ścianie obraz z czarnymi kotami, na wersalce koc z kotami, a na kocu żywy czarny kot
![]()
![]()
O widzisz, a ja przestałam chodzić do kościoła, po jednym incydencie..Jak ksiądz na mszy zaczął obrażać ludzi któzy kochają zwierzęta, mówić, że będą się smażyć w piekle na samym dnie itp. Połowa matek z dziećmi wyszła
A ja jestem bezczelna - w takiej sytuacji zwołałabym świadków, przynajmniej ze dwóch i poszłabym z tym do biskupa. Biskup też człowiek i zdarza się, że ma wszystkie klepki we właściwych miejscach.
kalair pisze:Marta!![]()
![]()
Molisia musiała się umyć porządnie! Biedna w kubrackzu nie mogła, a to dla kici dramat!
sistersy25 pisze::ryk: me dziecie tez tak za piłką skaczeOne to uwielbiają Martus
![]()
No teraz to Molinka będzie nadrabiać mycie, oj będzie
klaudiafj pisze:Nalewasz tą wodę? Marysia też zawsze siedzi w wannie i czeka na wodę
A wracając do kościoła, dlatego właśnie się go "wyparłam", bo nie szanują zwierząt, niestety.
klaudiafj pisze:Hahahaaa ja też się kąpiałam z KitusiąZanim pojawił się Maciuś to ona siedziała ze mną w wodzie
Zawsze na wannie marudziła, ze chce wejść
Lubią kotki wodę
Marysi tylko do picia nalewam
Ale Moli daje czadu - mąż pewnie zachwycony dzieckiem![]()
klaudiafj pisze:Wiesz u mnie też były psy - koty oglądałam w tv. Aż któregoś dnia w przedpokoju 14 lat temu znalazłam małe kocie ze sterczącym ogonkiem. Nigdy tego nie zapomnę. Wzięłam na ręce, dałam jeść i tak stałyśmy się nierozłączne - ja i Kitusia. Oddałabym jej wątrobę
Nigdy nie lubiłam określenia 'kocia mama" ale po śmierci Maciusia zrozumiałam, że nią jestem :d
Dziś już nie rozumiem się z psami, jestem kotem z krwi i kości
Ale to też genialne, że Twój mąż tak kocha Moli i ją rozumie, bo sam jest kociarzemMój uczył się ode mnie, ale jest pierwszym facetem, którego Kitusia kocha - ma też świetne podejście, a dziś kupił im nieproszony nową wędkę
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, ewar i 87 gości