Już w domciu, ale muszę go cały czas trzymać na rączkach, bo jak go położę na kanapie to wstaje i boję się aby nie zleciał.
Biedniusi jest, ma kapturek i łapkę z wenflonem, jeszcze się dobrze nie wybudził.
tak muszę go przy serduszku trzymać

wcześniej u męża na kolankach (ja po przyjeździe musiałam pozostałe stado nakarmić i posprzątać kuwety)

zdjęcia jeszcze z rana

wypis i zalecenia

koszt 242zł + krople 32zł
wykupione już krople

Jutro na kontrolę tutaj u nas, a w piątek znowu do Łodzi.
W piątek też Sonia jedzie na prześwietlenia na czczo do Łodzi, ale innej lecznicy.