dziki Patmol

Aaaaaa, to nie tu było o ryżu co rozwalnia, to u Alienorka :mrgreen:

morelowa pisze:Aaaaaa, to nie tu było o ryżu co rozwalnia, to u Alienorka

o gotowych karmach :arrow:

http://wyborcza.pl/1,87648,17192819,Two ... ie.html#MT

Miło mi , violet, że Cię rozbawiłam

Okropne to z artykułu

, w sumie nic nowego i dobrze, że sie takie publikacje pokazują. Tylko trzeba by je poprzyklejac w marketach na półkach :twisted:

A, i u wetów...

ale zwróćcie uwagę
że jednak w podsumowaniu autorka pisze, że w sumie to zwierzakom nie przeszkadza przecież taki skład i że i tak lepsze takie jedzenie niż kasza
szczególnie ostatnie zdanie artykułu - czyli nawet najgorsza karma jest lepsza niż karmienie w domu -własnoręcznie przygotowanym jedzeniem

czyli w sumie krytyka
czy raczej pochwała karm suchych?

u mnie Caillou zaczęła jeśc kości (ale bez kaszy)
do tej pory tylko Sweetie dostawała -bo Caillou nie chciała
ale i jej się zachciało
wczoraj zjadła kolanko z indyka

a Sweetie lubi kaszę

NO, nie - tak nie zrozumiałam. Nie , że chodzi o własnoręcznie przygotowane jedzenie, tylko o kaszę . Wtedy taka karma 'sztuczna' gdzie są jakieś tam suplementy , czy szczątkowa ilość zwierzęcego białka , jest lepsza, a w każdym razie nie jest trująca. Mam na myśli te lepsze karmy.
' Nawet najgorsza karma będzie lepiej zbilansowana niz kasza'.
Właśnie - kasza jest dla ptaków, nie dla psów , a jeszcze bardziej nie dla kotów. Szczególnie kotów, bo jak w artykule - pies to jednak troche inny .

o, jaki ciekawy pomysł z fusami z herbaty, pozwolicie tez podkupie i spróbuję :kotek:

Kilka dni temu w biedronie była promocja na gourmet perle czy jakos tak.
ja tej karmy nie kupuje, ale że chciałąm kotom urozmaicić wziełam paczkę i wiecie co , koty oszalały

. I to do-szczę-tnie !
Kazde opakowanie ma inny smak i czery koty zeżarły (dosłownie ) trzy saszetki w pięć minut (normalnie daje im dwie na jeden posiłek).
Nawet pies nie mógł wylizać misek i była bardzo z tego powodu niezadowolona.
Spojrzałam na skład, białka więcej niż w typowych saszetkach fioletowych i innych tego typu - 14%.
Chyba będę im to od czasa do lasa kupować :mrgreen:

Muszę sobie odkurzyć wiedzę o sprawdzaniu składu karmy, może to nie takie badziewie ....

zaginął Zorro
nie wiem jak, bo przecież okna zamknięte, a domownicy twierdzą, że nikomu nie uciekł przy wchodzeniu lub wychodzeniu
na pewno w mieszkaniu ani na strychu go nie ma, sprawdziłam wszędzie, nawet oderwaliśmy cześć boazerii -bo nasze mieszkanie jest postrychowe i pod boazerią tez są puste przestrzenie
nie mogę wykluczyć, że gdzieś wypadł -czy to przez uchylone na chwilę okno w łazience czy to przez dach -jeśli przeszedł przez jakąś dziurę, o której nie wiem
obeszłam wiele razy cały teren wokół kamienicy i nie tylko
ale go nie znalazłam
były inne białe bure koty, ale na pewno nie Zorro, ale wszędzie są takie stery wszystkiego, komórki zawalone nie-wiadomo-czym, w których tez mieszkają koty, stery śmieci, pustostany,
ogólnie jestem zdołowana,
pytałam sąsiadów -ale tak szczerze, to na tym terenie jest całe mnóstwo biało-burych kotów , sama widziałam kilkanaście bardzo podobnych, które raczej się chowają i widać kawałek ogona albo pół pyszczka schowanego kota

w dodatku jakiś żul, całkiem porozbierany, całkiem zamroczony i z więzienną przeszłością usiłuje zamieszkać, od kilku dni, na naszej klatce schodowej dokładnie pod naszymi drzwiami
i codziennie jest wzywana policja, która go usuwa
usuwa go rano, a on wieczorem już jest z torbami i całym dobytkiem , nie da się przejść i śmierdzi, usuwa go wieczorem , a on i tak znów się pojawia
podobno przed tym , jak siedział w więzieniu, mieszkał naszej kamienicy - w kazdym razie , jak dla mnie , wygląda dość strasznie
wiec wchodzenie i wychodzenie do domu staje się kłopotliwe
nawet jak go nie ma na klatce -to stoi przed drzwiami wejściowymi do kamienicy i czeka, żeby wejść -jest domofon,

i trochę mam jeszcze takich domowych problemów
najlepiej byłoby się chyba odstrzelić
może człowiek by się odrodził w jakiejś alternatywnej rzeczywistości
albo po prostu obudził z koszmaru

Przykro mi Patmolku

.
A psy nie pomogą w lokalizacji Zorro? Nie wiem, czy dałoby się im jakoś przekazać o co Ci chodzi.
Co do szukania wiesz sama - rozpuścić wici wśród dzieci, szukać wieczorem i bladym świtem po tym/zanim się ruch skończy/zacznie, dotrzeć do karmicielek (o ile są tam) - one zwykle są wyczulone. Jeśli teoretycznie byłaby szansa sprawdźcie w piwnicy - często koty znajdują małe, ciemne i ciasne miejsca by się schronić.
:ok:

za odnalezienie Zorro i :ok:

za rozwiązanie problemów :ok:

O cholera. Kiedy to się stało? To znaczy - kiedy mniej więcej zaginął? Mru się tak czasami zadekuje, nie reaguje na wołanie ani nic. Ale jak już zdążyłaś wszystko obejść - to pewnie chwilę już trwa...
A z żulem niewesoło, to może być poważny problem. Czy wy mieszkacie na ostatnim piętrze? Chyba tak, bo strych - no, to miejscówka jak znalazł.

Zorro, znajdź się. Patmolu

Patmol, współczuję.
Ten ciekawski Zorro... gdzieś wlazł albo wylazł

Mam nadzieję, że się znajdzie, cały i zdrowy :ok:

A, tam - żul..
Ważne, żeby kot się znalazł.
Żulem to potem będziemy sie martwić.

O cholewcia, współczuję

Długo już Zorro nie ma czy dziś się zorientowałaś ?

Moja jedna kota raz przespała pół dnia za lodówką, bo była niedosunięta po naprawie i nikt nie wpadł na pomysł, żeby tam zajrzeć a mimo nawoływania ona milczała, a wyjść nie umiała.
Trzymam kciuki za szybkie odnalezienie !!! :ok:

Na pewno się znajdzie, musi i nie ma innego wyjścia :ok:

O rany, wiem co czujesz. Ostatnio Tiena tak szukałam, a on spał w zrolowanym dywanie na balkonie. A balkon sprawdzałam kilka razy, choć jest mały. Spróbuj posprawdzać te najmniej możliwe miejsca.

dziki Patmol

Kto przegląda forum