
Moderator: Estraven
Myszolandia pisze:mir.ka pisze:
Elenka to albo uciekła przy pierwszej rujce, albo ktoś ją wyrzucił ciężarną na ulicę![]()
Dobrze, że akurat trafiła na Panią, która ją dokarmiała pod koniec ciąży , za co jej się Elenka odwdzięczyła przynosząc do jej sklepu cztery dwutygodniowe kociaki![]()
Co ją spotykało na ulicy to tylko ona sama wie i lepiej ,żeby o tym nie pamiętała![]()
A Elenka chyba się szykuje na Twoją wizytę bo tak po troszeczku, ostrożnie daje brzusio głaskać, ale tylko nam
biedactwo kochane maleńkie![]()
Oooo,bzunia daje tarmosić ?czuje,że mam na niego ochotę ?![]()
wytarmoś tak ode mnie go też![]()

klaudiafj pisze:No tak, jak koty niezahartowane to łatwo o przeziębienie :/ Ale fajnie, że je wypuszczasz - wiadomo, że pod nadzorem - ale to im zdecydowanie czas urozmaicaTeż bym chciała mieć taką możliwość. Ze śniegiem to mi się kojarzy ta bajka o kocie Simonie
W poprzednim mieszkaniu otwierałam kotom balkon jak był śnieg to tam się bawiły, teraz nie mam nawet balkonu :/

aannee99 pisze:Dzień dobry


mir.ka pisze:klaudiafj pisze:No tak, jak koty niezahartowane to łatwo o przeziębienie :/ Ale fajnie, że je wypuszczasz - wiadomo, że pod nadzorem - ale to im zdecydowanie czas urozmaicaTeż bym chciała mieć taką możliwość. Ze śniegiem to mi się kojarzy ta bajka o kocie Simonie
W poprzednim mieszkaniu otwierałam kotom balkon jak był śnieg to tam się bawiły, teraz nie mam nawet balkonu :/
ale Tofik to kot "dziki", który wtedy miał za sobą pół życia spędzonego na dworze, gdzieś w krzakach a u mnie zrobił się nagle taki delikatny, a jeszcze łobuz nie chciał tabletek, musiałam mu dawać zastrzyki i nie protestował

mir.ka pisze:klaudiafj pisze:No tak, jak koty niezahartowane to łatwo o przeziębienie :/ Ale fajnie, że je wypuszczasz - wiadomo, że pod nadzorem - ale to im zdecydowanie czas urozmaicaTeż bym chciała mieć taką możliwość. Ze śniegiem to mi się kojarzy ta bajka o kocie Simonie
W poprzednim mieszkaniu otwierałam kotom balkon jak był śnieg to tam się bawiły, teraz nie mam nawet balkonu :/
ale Tofik to kot "dziki", który wtedy miał za sobą pół życia spędzonego na dworze, gdzieś w krzakach a u mnie zrobił się nagle taki delikatny, a jeszcze łobuz nie chciał tabletek, musiałam mu dawać zastrzyki i nie protestował


Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości