W sobotę po południu stwierdziłam brak gorączki. Ale apetyt nie wrócił

. W nosku mniej flukania.
Pierwsza pełna micha surowej wołowiny została dosłownie wchłonięta w niedzielę o 19.00

. Nosek zimny.
W poniedziałek rano poprawiła rosołkiem z kurczaka

.Nosek zimny.
Niestety po powrocie z pracy nie zastałam w kuwecie ani siku ani kupy. A to już tydzień jak kupy nie było. Nosek zimny .
Zanim doszłyśmy do lecznicy - dużo siku zrobione w podkład (dobrze że wkładam do śpiworka).
A w lecznicy poprosiłam p.doktor aby odrzuciła myśli o fipie bezwysiękowym i posłuchała o tym , co zaobserwowałam:
1) kiwanie główką (właściwie wodzenie) zaczyna się w stanie emocji, zdenerwowania tak jak np wizyta w lecznicy i jest od strony prawej do środka i znów do prawej ale nie idzie w lewo, tak jakby nie przekraczała niewidzialnej linii
2)w lewym oczku praktycznie już nie widać przekrwienia natomiast w prawym nadal jest
3) Oliwka kuli i częściej drapie prawe uszko , wcześniej doktor usuwała z niego jakąś wydzielinę (nie świerzb)
4)z prawej strony mała ma lekko wysuniętą dolną szczękę ,dolny kieł wychodzi na górną wargę. Może to być wrodzona wada zgryzu lub też skutek uderzenia
I katar , który tak naprawdę siedzi gdzieś głęboko i wcale nie wychodzi.
Doktor małą obejrzała pod kątem moich obserwacji i rzeczywiście - prawe uszko bolesne i zatkane jakąś twardą wydzieliną , która wcale nie dawała się odmoczyć i usunąć.
Moim zdaniem , Oliwka ma uraz z prawej strony(z tej mogła być uderzona) , być może nadal duży obrzęk , jakieś uszkodzenie . I to jest przyczyna jej złego stanu , który powraca cyklicznie :
-wysoka temp , coś blokuje górne drogi oddechowe , wkracza antybiotyk , po jakimś czasie spadek temp, flukanie w nosie , cały czas brak wypływu , zaczyna się kichanie , znów wysoka temp itd zmiany antybiotyków które pomagają na krótko, bo wydzielina nie ma ujścia . No i gromadzi się także w uszku. Jeśli jest to jakaś bakteria (a może tak być) to może wreszcie coś ją wytłucze : steryd , unidox, cykloferon albo wszystko razem.
Jest dobrze

. Mała je , nie ma wysokiej temp , w nosku nie jest najgorzej aczkolwiek cały czas "coś" słychać.
Mój plan : jutro usg , następnie zapisuję ją do neurologa dr Ady , robimy też rtg główki .
Wszystkie porady i sugestie mile widziane

.
I jeszcze jedno : skoro kupy tyle czasu nie było mimo podawania parafiny - doktor zaleciła laktulozę. Nie bardzo wierzę w jej działanie , nie pomogła żadnemu mojemu kotu ani nikomu ze znanych mi osób. Ale cóż "tonący brzytwy się chwyta" . Wracając z lecznicy z Oliwką na ręku ( w śpiworku) wstąpiłam do apteki i lactulosum nabyłam . Gdy dotarłyśmy do domu , w śpiworku była kupa

. Tak więc laktuloza mimo iż nie użyta- zadziałała . Zwracam honor lactulosum
