Dzięki
Straszny dzisiaj ziąb.Byłam pod hutą, w domku burasi kota żadnego nie zastałam, co jest normą, ale karmy suchej jeszcze trochę było w pojemniku.Woda zamarznięta na kość, tam jest jednak bardzo zimno

Fakt, nie pada, nie wieje tak bardzo, budka styropianowa jest, ale bez żadnego ogrzewania nigdy nie będzie tam ciepło.
Biedna Sowa czekała na mnie, była głodna, jednak zimno powoduje większe zapotrzebowanie na jedzenie.Podobnie pod hutą, ale była tylko Jadzia.Jadła łapczywie, szybko.Czekałam trochę, kiciałam, ale żaden kot się nie pojawił, nawet pies Maks nie zdecydował się przyjść.Zostawiłam zapas suchej karmy, dla psów też, oprócz tego tylko chleb ze smalcem.
Buro-białe zjawiło się przed 11-ą pod oknem p.Izy.Dostało jeść, ale szybciutko zniknęło, bo naprawdę jest zimno.Dymniaczce dałam jeść, ale nie wyszła, chociaż chwilę stałam, potem jeszcze wróciłam.Może zdążyła zjeść zanim zamarzło.Chyba jej jeszcze nie będziemy łapać.Mało prawdopodobne, aby była w ciąży, jeszcze ją poobserwuję.Boję się zrobić jej krzywdę.Kilka dni można ją przetrzymać w lecznicy, a potem co z nią zrobić? Futerko nie odrośnie tak szybko, a zimno straszliwe.Mam ból głowy, naprawdę.