Wiesz co, co do strachulcowania... Ja Fortunkę znalazłam jak miala ze 6 tygodni. Też jest u nas 4 lata. Teoretycznie powinna - albo nie znać strachów, albo jakiegoś zaufania nabrać.
Jak ją chce skądś "wyprosić" a wredota mała się schowa pod łóżkiem, to ide po "Pana Odkurzacza" i zanim z nim dojdę do tego pokoju to kotek się dematerializuje
Obcych bała się zawsze, dopiero kilkudniowa wizyta naszych przyjaciół przekonała ją, że jednak wyjdzie z ukrycia bo najwyraźniej nie zamierzają sobie pójść. Teraz już, gdy zapraszamy gości, to po paru minutach wychodzi i nawet wącha
Kultowa jest zaś u nas w domu opowieść, jak to mała bohaterka zobaczyła przez okno klucz żurawi (a one jak lecą, to wrzeszczą) i przez następne godziny spod szafy wyglądały tylko wielkie oczyska
I - tak - śpiewa niczym primadonna
