Sharonek pozdrawia (tak w ogóle Sharon to babskie imię)

Aktywność bez zmian, upiedliwość bez zmian, liczba pogryzień doopy Marcelego taka sama, liczba przyjętych ciosów również . Zmianie nie uległ również fakt, że niewiele żre. Tym bardziej dziwi fakt, że wydala. Bo wydala regularnie i z wdziękiem. Bez smrodu.
Na razie ma fazę na mięso mielone ze szynki.
Więc kupuję i karmię.
W sumie przy jego chorobie chyba już bardziej nic nie jest w stanie zaszkodzić.
Do perfekcji opanował system rzygania na pościel TŻ-ta, lizania Bianki po łepku i polowania na ogon Marcelego.
Tak więc statystycznie nie odstajemy od typowego domu, gdzie urzędują koty.
Czy ktoś może będzie organizował bazarek?