Jest malzenstwo, ktore chce ruska. Wydaja sie w porzadku, osiatkowali balkon, nakupowali rzeczy i chca kota. Fajnie, prawda?
Wzielismy dzis klatke, polska kielbase i na lowy.
Jak rozkladalimy przynete, podeszli do nas panstwo, ktorzy karmia koty z tej koloni. Zapytali sie na jakiego kota polujemy, no to odpowiedzialam, ze na szaraka tym razem

.Panstwo byli zaniepokojeni bo nie widziel dawno Mini. No, pewnie, bo Mini jest ze mna-mowie. Ale sie ucieszyli! widocznie wielu ludziom ta kicia chodzila po glowie.
Dobry humor szybko sie skonczyl, bo panstwo powiedzieli, ze Ruska nie ma. Jak to nie ma?-pytam. Ano nie przyszedl na sniadanie, a zawsze przychodzil. Wydalo mi sie to bardzo dziwne, bo Rusek rzeczywiscie zawsze byl w poblizu. Jak ktos wolal koty, lecial ile sil w grubych lapkach. Nawet jak nie chcial jesc. Przywitac sie, popatrzec, pozaczepiac. Ale byl.
Rozlorzylysmy klatke i kiciamy. Ruska brak. Przyszla bialo-czarna, przyszly dwa czarnuszki. Rusek nie.
Przestraszylysmy sie nie na zarty. Zadzwonilam do karmicielek i spytalam, czy byl rusek w nocy. No byl. Jadl i wygladal dobrze.
Na prawde mnie to podlamalo. Przez dwie godziny chodzilysmy po osiedlu i kicialysmy. Chodzila za nami koteczka (filmik), bardzo zabawowa, taki maly pajac

Niestety odkrylysmy MASE kotow miedzy blokami, ale nie naszego kochanego Ruska!!!!
No gdzie on sie podzial?
Niestety domek smutny, ale wyrozumialy. Pojutrze lece go szukac (poszlabym jutro, ale po nocnych wystrzalach watpie zeby ktorykolwiek sie pojawil, chociaz...w sumie to moge zerknac, prawda?)
Spotkalismy tez Mami, prawdopodobnie bedzie DT dla niej....
https://www.youtube.com/watch?v=_pOcWfE ... e=youtu.beFilmik z glownym bohaterem: grubym Ruskiem
https://www.youtube.com/watch?v=1nmLcga ... e=youtu.beNie wiem nic o slepaczce, z domkiem sie rozmijamy telefonicznie.
Mini calkiem niezle jesli mozna tak powiedziec, juz zaczel asie powoli myc! je sama (na pewno). Wzieta na rece, na kolana...usypia!

Poniewaz musze jej dawac antybiotyk i troche wyczyscic, przy okazji daje jej buziaczki, a co

Wczoraj zawinelam ja w bluze i zanioslam na "salony". Malutka siedziala sobie grzecznie. Nawet jak byla u Tz nie panikowala. Troche ja wkurzyla Sara, bo wiadomo, duzy pies, duzy nos...ale odbylo sie bez wiekszej paniki. Dzisiaj musialam ja "wylizac" (umyc mokrym wacikiem), to patrzyla mi w oczy, usmiechala sie po kociemu. Polozylam ja na lozku, a ta podbila moja reka, ktora ja glaskala.Nawet wypiela dupeczke


Niech ten rok sie juz konczy!
EDIT: w czasie kiedy pisalam ten post, zadzwonila do mnie karmicielka. Powiedziala ze zobaczyla Ruska na ulicy! cos mu sie stalo w lapke. Wziela trasporter i zeszla po niego. Wsadzila kota do srodka i zaniosla do weterynarza

. Z lapka nic zlego, prawdopodobnie jakies uderzenie, kotek jest negatywny

Powiedziala ze teraz kicia odpoczywa w domu.
No k.wa, czyli jednak jest dobrze
