
Nazywamy się Moli i Marta

Pewnego dnia, kiedy biegałam sobie po magazynie firmy ktoś zaczął robić mi zdjęcia z ukrycia. Teraz już wiem, że zdjęcia płynęły do Marty
Mąż: "kochanie chcemy kotka, jest taka śliczna..."
Marta: "pewnie!"
I o 14:30 już miałam domek. Przywieźli mnie i od razu uciekłam pod łóżko. Jakieś miseczki z wodą, z jedzonkiem mi podstawiali ale ja nic nie chciałam. Cicho siedziałam i czekałam aż wrócą. Chciało mi się siku, ale nie mogłam narobić nigdzie, musiałam trzymać. Nagle po 6 godzinach wrócili, szukali mnie i ciągle wołali kici kici Moli gdzie jesteś? Nieśmiało wyszłam, złapała mnie pańcia i wsadziła do kuwety z piaskiem, nie wiedziałam co się dzieje ale nagle zaczęła ruszać moimi łapkami i tak nauczyłam się załatwiać grzecznie do kuwetki. Jaka ulga mówię Wam!
Znaleźli mnie jak miałam 4 miesiące. Jestem już dawno po zabiegu sterylizacji. Ostatnio zdiagnozowali u mnie przepuklinę przeponową, ale już czuję się lepiej, super mi się teraz oddycha.
To ja Moli
