w nocy chyba śpi spokojnie bo ofiar nie stwierdziłam (a gdyby glut mnie obudził to zostałby zamknięty w łazience albo w transporterze - to prawo ma tylko Melinda...)
za to w dzień godzinami gania się z Nurisiem, urządzają zapasy z dzikimi wrzaskami, demolują kartonowe domki i zaplątują się w firankę, małe łazi po kuchennym blacie, kuchence gazowej i w ogóle jest kociakiem

przymila się i już całkiem nieźle wygląda jej oczko (miała brzydkie z glutkami), nie dręczę kotka ale cierpliwości do niej to nie mam. Normalny kot jak się go skądś wyrzuci, to ogarnia że nie jest mile widziany a to małe KOMPLETNIE nie, w ogóle zero reakcji, włazi po milion razy z powrotem jak wańka wstańka.
Z Nurisiem jest kumpelstwo od pierwszego wejrzenia. Melinda warczy albo patrzy z góry z wyrazem najwyższej pogardy.