Moderator: Estraven

Alberta złowiłem piętro wyżej, Odisia nie ma. Drzwi na zewnątrz otwarte! Patrzę w ciemność - jest biała twarzyczka "Ooodi, Ooodi, Odi? - zaśpiewałem niczym dawno, dawno temu chłop z kartoflami, drzewem albo ostrzący noże na podwórkach. Pamięta ktoś? Odiś reaguje na taki zaśpiew. Szurnął do domu jak Szurkowski na trzech rowerach - deszcz padał, a Odi wody nie lubi. No i dobrze. Mokry był jak wydra, ale zadowolony, I ja też. Taki mały survival mieliśmy. Pięć minut wszystkiego, pięć minut zawału.



za Odika!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Duni, stara panna i 16 gości