Mam gdzieś zdjęcia Antosi, jak siedzi na kolanach mojej Mamy. Jak znajdę to wkleję.
Tak, była specyficzna wtedy. Tzn. brana na ręce/na kolana dawała się miziać, rozluźniała się. Stąd myślałyśmy, że jest proludzka.
Ale jak tylko schodziła i np. kładła się w legowisku to od razu się jakby blokowała, robiła się nieufna, dzika (chyba wolała koty niż ludzi)
No i była sprytna - uciekła nam wtedy 2 razy: z mikroazylu (bo to nie jest mieszkanie tylko przerobiony garaż i ogród). Poszła sobie do sąsiadów dwa numery dalej do schowka/szopy gdzie były jakieś pudła, narzędzia. Dodam, że ona rozpracowała siatkę w garażu. Bo tam jest część dla kotów wychodzących na ogród i część dla np. kociąt sierotek czy kotów po sterylce itp. Ta część jest cała osiatkowana (od sufitu).
(wstawię też zdjęcia z tego garażu - bo to jest naprawdę dobre miejsce tymczasowe dla kotów, już nie ma nic wspólnego z funkcją garażu).
Za adopcję trzymam kciuki - tzn. za przyjaźń z koleżanką i zaufanie.
Jak się udaje adopcja, to jest wtedy taka niesamowita radość! Więc

żebyś niedługo mogła spokojnie odetchnąć
