Najpierw zwariuję, a potem się zabiję.
Pomóżcie mi proszę, bo znalazłam się w sytuacji, w której muszę wybrać mniejsze zło

Moje "kochane" współlokatorki wykoncypowały, że skoro wszystkie jesteśmy w "domu" w sylwestra, to Magda weźmie swojego chłopaka, ja Rafała i robimy domówkę! Ta

Problem w tym, ze to naprawdę nie są ludzie, z którymi fajnie by się spędziło czas, poza tym ze wszechmiar nie pasuje mi idea 'wspólnego' sylwestrowania, choćby i dlatego, że chcę mieć spokój. Ale nie mogę zamknąć się z Rafałem i kotami w pokoju, kiedy oni będą w pokojuobok imprezować, bo wyjdzie z tego wielki kwas i mieszkać potem w takiej atmosferze to masakra...
Nie zostawię kotów na całą noc samych. Więc wymyśliłam, że weźmiemy je do teściowej. Ale dla nich to stres, nowe miejsce, huki petard, nieprzyjazny Szaruś... No i Rafał to odradza.
I co ja mam zrobić? Jestem uwięziona
