Z pewnych źródeł dowiedziałam się, że to co pisze J. nie koniecznie musi być prawdą. Zadeklarowałam swoją pomoc w tej sprawie. Po przeanalizowaniu widzę, że każdy płacze nad kotami, ale nikt palcem nie kiwnął, żeby choć zgłosić to na policję - należę do ludzi, którzy za znęcanie się nad zwierzętami mogą zabić, zawsze stanę po stronie tego słabszego, więc to wszystko jest dla mnie totalnie niezrozumiałeW świetle tego tym bardziej niezrozumiały jest dla mnie ban dla Kici. Złamała pewne zasady, ale nie złamała fundamentalnej - jej koty są zdrowe, zadbane i leczone i mają pełne brzuchy, nawet wolnożyjące są tłuściutkie.
Poraża mnie taki fakt - moja Marysia była bezdomna 1,5 r. - od razu po zgarnięciu jej, jadąc z jednego miasta do swojego, wetkę miałam na linii i prosiłam, żeby poczekała nawet jak się spóźnię. Kot miał przegląd i był ważony - 3,5 kg - więc się pytam jak, ale to jak to jest możliwe, że kot w DT waży 1,5 kg??? Jak kot może mieć w misce warzywa z marchewką?? Jak kot może być tak przerażony, że ucieka, albo siedzi z łepkiem spuszczonym cały dzień na parapecie i ludzie to widzą i nikt, dosłownie nikt z tym nic nie robi - może ten kot specjalnie tam siedział, żeby go zobaczono, wreszcie jak można dostać kociaka w stanie tragicznym a po 6 dniach oddać go tej pani, żeby dowiedzieć się, że kociak nie żyje. Czy ktoś chciałby przeżyć swoje krótkie życie jak ten kociak, bez nadziei, w bólu, strachu, zimnie, wiedząc że nie otrzyma pomocy, ani od opiekunki, która go wzięła na DS. Co się potem stało z nim - może został wyrzucony na śmietnik, w końcu to był już stan agonalny.

::201418

Z milszych spraw - przyszła paczka z zooplusa a w niej nowy smak Teaste of the wild żółte opakowanie. Bałam się, że może nie będą chciały pierniki go jeść a tu szok

wypruły do miski jak szalone, chyba ten smak okazał się lepszy od tego w zielonym opakowaniu. Marysia spała więc wysypałam jej talerzyk pod nos - od razu wyskoczyła jak oparzona do jedzenia.
Wiecie, siedzę potem i patrzę jak te moje koty jedzą, jak chrupią/mlaskają i serce mi puchnie z miłości i rozczulenia. Tyle posiłków już było a ja zawsze jak na nowo to oglądam. M. gada że co w tym nadzwyczajnego hehe nikt nie zrozumie uczuć matki
Czytam te straszne rzeczy, a potem patrzę na moje pierniki - one sobie nie zdają sprawy ile w życiu mają szczęścia - Kitek na pewno nie, bo jej to wszystko się należy, ale Marysia pewnie trochę tak. I jak sobie pomyślę, że one mogłyby trafić w ręce takiej baby to mnie naprawdę krew zalewa. Nie wiem jakie ta baba miała argumenty - ONA NIE TRAFIŁA NA MNIE! - że po tym wszystkim, po kolejnych incydentach ludzie spuszczają głowy i mówią - wszystko jest w porządku!
Wiem, miało być miło, ale jeżeli gdzieś obok dzieje się krzywda zwierzętom to ja nie umiem o tym zapomnieć.
A mój Maciuś siedział sobie w schronisku rok i potem trafił do nas, co by było gdyby trafił tam do tej baby (choć był w schronisku w katowicach) Nigdy nie powiem złego słowa o schronisku w Katowicach. Rudy nie znam, byłam tam dwa razy - raz u koleżanki, a drugi łapałam kota z Justyną, jeżeli można to tak nazwać, bo kot się rozpłynął w powietrzu jak tylko nas zobaczył.
Jeszcze jedno, pamiętam jak Beata napisała do kogoś, żeby ten ktoś nie pisał jej w wątku - od razu dostała ostrzeżenie, że nie może tego zabraniać. Tamta baba co chwilę wyrzucała wszystkich z wątku i ani jednej linijki zielonej?? Co to za babsztyl, że nawet moderatorzy się jej boją? To wszystko jest niepojęte.