Trochę boję się, że po sterylizacji nie dojrzeje i zostanie jej ADHD, a nie chciałabym mieć w domu wiecznego kociego dziecka...
Ale Pani weterynarz zapewnia, że wiek jest już ok, a w zasadzie to najlepszy dla niej okres - między 6 a 10 mcem i zimą, kiedy kot jest wyciszony.
Mam nadzieję, że moje obawy się nie spełnią i Murika mimo sterylizacji dojrzeje i wyrośnie na mądrą, spokojną kocicę

Redzik raz lepiej, raz gorzej, dzwoniłam dziś do kardiolog, opowiedziałam jak wyglądał tydzień i zmodyfikowała nam nieco leki, bo ciężki oddech wracał za często.
Trochę boje się o nerki przy tych lekach, ale taka już kolej rzeczy przy tej chorobie
Fontanna chce wyjadać Redzikowi witaminy, Kokardeczka rzuca się na jego karmę dla kociąt, a potem ma biegunkę. Muszę go pilnować, od razu chować miski itp.
Mimo karmy dla kociąt moim zdaniem i tak zjada mało... Dla jego wagi taka puszka 200g na dzień to nie powinien byc problem, a on nie zjada nawet połowy, może 1/3... Suchego też bardzo mało je, mam wrażenie że jedzenie go męczy, nudzi? Je bardzo krótko i mało efektywnie (mokre w zasadzie bardziej liże niż gryzie), nie tak jak kiedyś, kiedy odchodził od misek ostatni a jedzonko ledwo gryzł, bardziej połykał.
Pomyślałam, żeby mu mokre blendować - żeby sobie lizał jak pastę Miamora, ale nie mam blendera, jak wypłata dojdzie to poszukam jakiegoś taniego.
W piątek była ładna pogoda, wyszliśmy na dwór na półtorej godzinki, Murika wyszła tylko na chwilę, bo ona jest nieokrzesana, biega jak rakieta, nie daje się potem złapać i ucieka za ogrodzenie
Kto lubi nas na FB ten pewnie widział, postaram się w wolnej chwili wrzucić na fotosik trochę zdjęć.
Uwielbiam, kocham święta i tę atmosferę, ale w tym roku jakoś wszystko mi obojętne, choroba Redzika przyćmiła wszystko, ani się obejrzałam a już po Mikołajkach, zawsze od 1 grudnia pojawiały się w domu pierwsze dekoracje, a teraz jakoś nie mam weny
