




Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
klaudiafj pisze:Ja wałkuję jestem na 51 stroniejuż mam pstrokato przed oczami, ale jutro nie będę miała czasu. Chcę to skończyć
Zresztą co za różnica czy czytam forum czy kryminał
klaudiafj pisze:Dzień dobry
Super MB/Ofelia że przyzwyczajałaś kotkaFaktycznie tak jest że jak jeden kotek jest spokojny to drugiemu też się spokój udziela, no bo przecież nic się nie dzieje. Teraz mam dwie 'wystrachane' koteczki
Niestety, ja nie mam w domu żadnej opieki do kotów. Mieszkamy z mężem w innym mieście niż cała rodzina - emigrowaliśmy. Dlatego też nie wyjeżdżamy na weekendy i na wakacje prawie wcale. Koty jak już pojedziemy gdzieś raz na 3 lata w takich chwilach idą do mamy, ale wtedy oczywiście drżę ze strachu o nie. Zimą mniej, ale latem kiedy u niej otwierają okna. I nie przegadasz, że nie wolno, bo wciąż słyszę - eee kot nie jest taki głupi żeby wylecieć, a to jest 9 piętro. Zresztą ona ma od wielu lat drugiego męża i on bywa niefajny, nie mam do niego zaufania. No i przebywają koty w pokoju mojego brata, gdzie jest ciasnota jak na taką ilość, ale też tam jest najbardziej bezpiecznie, bo znają pokój, graniczy on z kuchnią to mogą wychodzić po smakołyki, albo tak pospacerować. I to też jest powód dla którego nie mam póki co trzeciego kota, bo już by tam było bardzo ciasno, a kuwet nie ma gdzie ustawiać nawet, bo moja mama kolekcjonuje mebleDwa koty to podrzucę i luzik ale trzeci... Oczywiście jak będzie to przyjmą i trzy koty, ale to już robi kłopot. Ale też zabierałam kotki, kiedy jechałam na wigilię ostatnio. Z mamą jechałyśmy na bal sylwestrowy to kotki też tam były w tym czasie. Na drugi dzień po sylwestrze chciałam zabrać Kitusia i Maciusia do domku, a one nie chciały iść
![]()
Chciały jeszcze zostać u babci, naprawdę słodkie wnuczęta
Musiałam je zostawić u babci jeszcze jeden dzień i przyjechać po nie specjalnie na drugi dzień i wtedy już chciały iść do domku.
Nie lubię kotów zostawiać, kiedy jadę do rodziny. To tak jak z dziećmi, chcę żeby były przy mnie. Potem siedzę na takiej wigilii i sobie myślę co robią moje SłoneczkaDlatego postanowiłam je zabierać
A niech też mają trochę emocji
edit. za chwilę muszę wychodzić i nie doczytałam. Jedyne co nasuwa mi się na myśl to "Pyskówka w kurniku i rycerzyk z szabelką". Brakuje tylko bezstronnego Sherlocka Holmsa, który po cichu i niezależnie od wszystkich wytoczy swoje śledztwo wraz z wizją lokalną. Nie wszystko jest czarne-albo białe a o to ta kłótnia.
Nie wydaje mi się, żeby forum było aż tak ważne, żeby taki wysoki jazgot podnosić. Jak widać sama zainteresowana przeniosła się na fb i śmiem twierdzić, że na dobre jej to wyszłoZresztą sama tak sugerowałam
Sporo lania wody w postaci słów górnolotnych, że coś irracjonalne i takie tam, a konkrety się liczą. Myślałam, że będzie więcej rozdziałów o różnych ludziach z forum, ale nie - siadło na jednej osobie. Niezależnie od wszystkiego nie rozumiem jak można podawać na forum publicznym imię i nazwisko, fakty z życia - metraż, kto z kim mieszka, imiona w rodzinie, ulice, fakty z życia - nosz kule bele co to forum czy Urząd Skarbowy ? Nawet jeżeli sprawa zaczyna wyglądać nie tak jak ją malowano, a zaczęła. Współczuję jej - sami sprawiedliwi dookoła, niepopełniający błędów, działający od początku do końca zgodnie z normami, w zgodzie z innymi, uczciwie, poczciwie.
Co do Muszki to biedna kicia - wiem z doświadczenia, że niektórzy weci boją się operować skomplikowane złamania. I dlatego nieraz sugerują brak operacji (już nie mówiąc o uśpieniu). Uważam, że błędem jest leczenie lekami homeopatycznymi (czy jakie tam były), ile ten kot się wycierpiał to tylko on wie. Boli już sama myśl.
ps. śmiać mi się chcę z tych tzw. "życzliwych" piszących donosy - co za smutni, mali ludzie
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości