KATOWICE i śląskie

Informacje i opinie o lekarzach weterynarii, klinikach i gabinetach.

Moderator: Moderatorzy

Post » Czw lis 27, 2014 11:12 Re: KATOWICE i śląskie

DĄBROWA GÓRNICZA
Gabinet Weterynaryjny "Pod Syriuszem"
ul. Legionów Polskich 41a
41-300 Dąbrowa Górnicza
tel. 690 255 047
http://www.pod-syriuszem.pl
pon-pt 8-20
sob 9-14


Jestem z Sosnowca ale jeżdżę do Dąbrowy-bo blisko. Przyjmuje tam Karolina Misztal i Adrian Grądzki. Pani Doktor leczy moje 3 koty i dwa psiaki. Szczepienia, odrobaczenia, sterylizacje i kastracje oraz opieka przy chorobach- nigdy nie miałam zastrzeżeń. Leczyłam u nich także kotka rodziców chorego na cukrzycę. Moim znajomym również zawsze polecam. Lekarze z podejściem do zwierząt i z wiedzą. Koleżanka leczyła również u nich swoje świnki morskie i agamę. Z tego co wiem to dyżurują również na telefon gdy mają zamknięte np. w niedzielę. Pierwszy wet, gdzie ceny nie powalają z nóg.

ania1958

 
Posty: 1
Od: Czw lis 27, 2014 10:55

Post » Czw lis 27, 2014 15:59 Re:

Dr Marek Parczyk z Chorzowa jest świetnym specjalistą chirurgii ! Wyprowadził nasze pupile nie jeden raz z ciężkich chorób/wypadków.
Poskładał nawet naszego Maksia, który wpadł pod pociąg i inni lekarze bali się podjąć takie ryzyko!
Doktor z poczuciem humoru, ogromną wiedzą i dużym doświadczeniem, ma też lecznicę w Zabrzu i jest tam rano.

Dodam, że ceny są bardzo niskie i nawet moja przyjaciółka z drugiego końca Polski się fatyguje do dr Parczyka, więc to mówi samo za siebie - lekarz z prawdziwym powołaniem. Polecam! :201461

serenaaa

 
Posty: 1
Od: Czw lis 27, 2014 15:46

Post » Śro gru 03, 2014 14:59 Re: KATOWICE i śląskie

PAWŁOWICE

Budzik Zbigniew Przychodnia dla Zwierząt
Miarki 3
43-250 Pawłowice
'' Jestem świrnięta, mam żółte papiery'' :D
Obrazek Obrazek
Moje małe ZOO ;)
Bardzo różni, tak samo Kochani ! <3

Kreozyna

Avatar użytkownika
 
Posty: 27
Od: Czw lis 27, 2014 12:30
Lokalizacja: Katowice.

Post » Śro gru 03, 2014 15:07 Re: KATOWICE i śląskie

RUDZICZKA/ŻORY
Nie wiem czy komuś na forum znane są te małe miejscowości, aczkolwiek gdyby ktoś miał problem z całego serducha polecam klinike Św. Franciszka.. :1luvu: Cudowni ludzie, super sprzęt, wszystkie badania na miejscu. Jako jedyni dzielnie podjęli się leczenia i walki o życie mojego ukochanego psiaka.. :201494
Rudziczka, UL. PSZCZYŃSKA 13
TEL. 32 210 30 13
KOM (całodobowo) 696 293 234, 516 755 547.
E-mail - WETFRANCISZEK@GMAIL.COM

Żory, UL. DOLNE PRZEDMIEŃŚCIE 7/7
TEL.516 755 547

strona internetowa - www.wetfranciszek.pl :ok:
'' Jestem świrnięta, mam żółte papiery'' :D
Obrazek Obrazek
Moje małe ZOO ;)
Bardzo różni, tak samo Kochani ! <3

Kreozyna

Avatar użytkownika
 
Posty: 27
Od: Czw lis 27, 2014 12:30
Lokalizacja: Katowice.

Post » Wto sty 27, 2015 20:17 Re: KATOWICE i śląskie

NIE POLECAM! - GLIWICE

Gabinet weterynaryjny ANIMAGUS
ul.Jedności 32
Gliwice Sośnica


Witam,
stanowczo chciałam odradzić Gabinet Weterynaryjny w Gliwicach przy ul. Jedności 32 na Sośnicy i "weterynarz" Katarzynę Ostrowską-Cieślik. Swoją drogą, próbowałam - co prawda już po czasie - poszukać jakichkolwiek informacji bądź opinii na temat tego gabinetu, jednakże pomimo tego, iż deklarują na stronie internetowej rozpoczęcie działalności od 2012 r. nie udało mi się znaleźć żadnych informacji na ich temat, a warto zaznaczyć, że jednocześnie tworzą fundację "Szara Przystać" w Zabrzu.. ale to historia na inny wątek.

Przejdźmy do meritum. Trafiłam tam przez przypadek, ponieważ "mój" weterynarz, ze względu na chorobę miał zamknięty gabinet, o czym przekonałam się z kartki na drzwiach, trzymając miauczącą kotę w kontenerku. Bezdomną, schorowaną, starą kotkę, którą próbowałam złapać już od tygodnia, ponieważ z dnia na dzień było widać, że gaśnie w oczach- waży ok. 1,5 kg, widać jej wszystkie kosteczki, ma zaropiałe, posklejane oczy, zapuchnięty nos. Czytając kartkę, zrobiło mi się ciężko, ale nie ze względu na kontenerek z kotą, tylko na sercu, bo myślałam, że będę musiała ją wypuścić. Byłam na tyle zdesperowana, że postanowiłam nie odpuścić i "skonsultować" ją jeszcze tego samego dnia - naprawdę nie wyglądała dobrze... Kota do samochody, telefon w dłoń i proszę Mojego o znalezienie jakiegoś weterynarza w okolicy, nie sadysty, nie naciągacza, tylko kogoś z sercem, kto postawi wstępną diagnozę i ewentualnie poda niezbędne leki.. Zasugerowałam, że może jakiś wet przy Fundacji, tacy na pewno mają dobre serce.. yhmm... Padła nazwa gabinetu, adres i jadę.
...
Jestem. Wyłuszczam Pani sprawę, szybko i klarownie - że kot źle wygląda, bardzo źle, że jest ze stada wolnożyjących kotów, które dokarmiam, a jest ich kilkanaście, że w domu też stadko i nie mam gdzie zabrać, że w pracy też stado do dokarmiania, że jestem tylko jedna, że polowałam na nią tydzień i jak w końcu się udało to weta nie ma, a naprawdę boję się, że kot po prostu dzisiaj umrze, na moich rękach....
Wizyta trwała 10 minut z czego przez 2 minuty otwierałyśmy kontenerek, 5 minut "weterynarz" wklepywała coś w komputer (moje dane - na pytanie czy koniecznie trzeba na to marnować czas, przecież i tak jestem tutaj tylko po ocenę stanu zdrowia kota - czy nie zagraża nic jego życiu, stwierdziła, że "Ona musi to mieć"), a 3 minuty zajęło "badanie".

Cóż, dowiedziałam się że:
kot jest chory.
I stary.
I ma popsute zęby.
Nawet nie podniosła jej ogona żeby ustalić płeć, chociaż sugerowałam, że jest wolnożyjący i nie jestem pewna. Nie zajrzała do uszu. Nie sprawdziła oczu, sierści, brzucha.. Usłyszałam diagnozę - bez badań nie można nic zrobić, proszę przywieźć kota o 8 rano, koniecznie na czczo, odbierze go sobie Pani o 11. Na moją delikatną sugestię, że pracuje i niestety nie dam rady go odbierać w takich godzinach, a poza tym to kot wolnozyjący i jak ona sobie wyobraża, że mam go upilnować, żeby nic nie jadł, usłyszałam, że u nich obowiązują takie godziny i kot dłużej niż do 11 nie może zostać. Na pytanie odnośnie ewentualnych cen - badanie 100 zł, przy operacjach możemy negocjować + hahaha co zupełnie zbiło mnie z tropu. Żadnych środków na odrobaczanie, nawet pytań w tym kierunku.

Pomocy tam nie otrzymałam, jedynie rachunek. Na 40 zł. Opadła mi szczęka. Czy liczyłam, że wykonała to "fachowe badanie z użyciem drogich środków i sprzętu oraz lekarstw" pro bono? Szczerze? Tak. Za to wielkie NIC, które od niej usłyszałam, na jej miejscu, nawet głupio byłoby mi wziąć 2 złote. Tymbardziej, że przyjechałam z kotem dzikim, który wyglądał jak śmierć, a ona nic nie zrobiła. Ale nie chodzi o pieniądze, niech je sobie wsadzi w d...., chodzi o to, że nie zrobiła naprawdę NIC by pomóc temu kotu... A jednocześnie prowadzi fundację, więc jeśli swój drogocenny czas wycenia na tyle, to już widzę ile z tych pieniędzy trafia do zwierząt. Kiedy wyszłam z tego psedogabinetu rozpłakałam się. z bezsilności, że są jeszcze tacy podli ludzie. Ale wierzę, że karma wraca.

Żeby było "śmieszniej", znalazłam jej wpis na goldenline:
"Co do darmowych porad to ja np udzielam ich codzinnie setki i nie uwazam zeby ludzie nie doceniali ich wartości. Wrecz odwrotnie widze ich efekty i jestem rada ze mogłam pomóc"

Sylvie999

 
Posty: 1
Od: Wto sty 27, 2015 19:53

Post » Pon lut 16, 2015 15:35 Re: KATOWICE i śląskie

Dzięki za ostrzeżenie, bo właśnie się tam wybierałam :)

maniusia93

 
Posty: 1
Od: Pon lut 16, 2015 15:29
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro lut 25, 2015 13:29 Re: KATOWICE i śląskie

Uwaga!Oborniki śląskie- weterynarz znecał sie nad zwierzetami -dalej praktykuje!
"Lekarz weterynarii z Obornik Śląskich, który oprócz przychodni prowadził również hotelik dla zwierząt, miał znęcać się nad zwierzętami. I to ze szczególnym okrucieństwem. Stefan G. chciał na przykład przepędzić z trawnika starego, pozbawionego słuchu psa. Ten nie słyszał komend, więc został skopany. Głową innego psa weterynarz miał uderzać o kafle. Robił to tak długo, aż zwierzę ze strachu zaczęło się wypróżniać. Mężczyzna przygotowując do zabiegu maltańczyka, chwycił psa za sierść i uderzył jego głową kilka razy o stół operacyjny. Zrobił to z taką siłą, że zwierzę straciło przytomność. Świadkowie mówili, że G. uderzał też psami o betonowy mur, bił je gumową pałką lub kopał."

Cały tekst: http://wroclaw.gazet...l#ixzz3Sl6lQpNd



pan weterynarz ma sie swietnie :https://www.facebook....gut.56?fref=ts

mimiś

 
Posty: 290
Od: Pt gru 10, 2010 12:06

Post » Śro lut 25, 2015 19:19 Re: KATOWICE i śląskie

Gdzie na Śląsku najleiej rzeprowadzić zabieg wyłuszczenia resztek oczka?

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

Post » Śro lut 25, 2015 19:32 Re: KATOWICE i śląskie

robiłam na Giszowcu u dr Bojarskiego trzy lata temu
nie ma żadnych komplikacji
Wojtusiu... zabrałeś moje serce. odwiedź mnie proszę, kiedyś..we śnie..w innym futerku.
ObrazekObrazek

mamaGiny

Avatar użytkownika
 
Posty: 7113
Od: Pon maja 10, 2010 10:30
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw lut 26, 2015 15:19 Re: KATOWICE i śląskie

Sylvie999 pisze:NIE POLECAM! - GLIWICE

Gabinet weterynaryjny ANIMAGUS
ul.Jedności 32
Gliwice Sośnica


Witam,
stanowczo chciałam odradzić Gabinet Weterynaryjny w Gliwicach przy ul. Jedności 32 na Sośnicy i "weterynarz" Katarzynę Ostrowską-Cieślik. Swoją drogą, próbowałam - co prawda już po czasie - poszukać jakichkolwiek informacji bądź opinii na temat tego gabinetu, jednakże pomimo tego, iż deklarują na stronie internetowej rozpoczęcie działalności od 2012 r. nie udało mi się znaleźć żadnych informacji na ich temat, a warto zaznaczyć, że jednocześnie tworzą fundację "Szara Przystać" w Zabrzu.. ale to historia na inny wątek.

Przejdźmy do meritum. Trafiłam tam przez przypadek, ponieważ "mój" weterynarz, ze względu na chorobę miał zamknięty gabinet, o czym przekonałam się z kartki na drzwiach, trzymając miauczącą kotę w kontenerku. Bezdomną, schorowaną, starą kotkę, którą próbowałam złapać już od tygodnia, ponieważ z dnia na dzień było widać, że gaśnie w oczach- waży ok. 1,5 kg, widać jej wszystkie kosteczki, ma zaropiałe, posklejane oczy, zapuchnięty nos. Czytając kartkę, zrobiło mi się ciężko, ale nie ze względu na kontenerek z kotą, tylko na sercu, bo myślałam, że będę musiała ją wypuścić. Byłam na tyle zdesperowana, że postanowiłam nie odpuścić i "skonsultować" ją jeszcze tego samego dnia - naprawdę nie wyglądała dobrze... Kota do samochody, telefon w dłoń i proszę Mojego o znalezienie jakiegoś weterynarza w okolicy, nie sadysty, nie naciągacza, tylko kogoś z sercem, kto postawi wstępną diagnozę i ewentualnie poda niezbędne leki.. Zasugerowałam, że może jakiś wet przy Fundacji, tacy na pewno mają dobre serce.. yhmm... Padła nazwa gabinetu, adres i jadę.
...
Jestem. Wyłuszczam Pani sprawę, szybko i klarownie - że kot źle wygląda, bardzo źle, że jest ze stada wolnożyjących kotów, które dokarmiam, a jest ich kilkanaście, że w domu też stadko i nie mam gdzie zabrać, że w pracy też stado do dokarmiania, że jestem tylko jedna, że polowałam na nią tydzień i jak w końcu się udało to weta nie ma, a naprawdę boję się, że kot po prostu dzisiaj umrze, na moich rękach....
Wizyta trwała 10 minut z czego przez 2 minuty otwierałyśmy kontenerek, 5 minut "weterynarz" wklepywała coś w komputer (moje dane - na pytanie czy koniecznie trzeba na to marnować czas, przecież i tak jestem tutaj tylko po ocenę stanu zdrowia kota - czy nie zagraża nic jego życiu, stwierdziła, że "Ona musi to mieć"), a 3 minuty zajęło "badanie".

Cóż, dowiedziałam się że:
kot jest chory.
I stary.
I ma popsute zęby.
Nawet nie podniosła jej ogona żeby ustalić płeć, chociaż sugerowałam, że jest wolnożyjący i nie jestem pewna. Nie zajrzała do uszu. Nie sprawdziła oczu, sierści, brzucha.. Usłyszałam diagnozę - bez badań nie można nic zrobić, proszę przywieźć kota o 8 rano, koniecznie na czczo, odbierze go sobie Pani o 11. Na moją delikatną sugestię, że pracuje i niestety nie dam rady go odbierać w takich godzinach, a poza tym to kot wolnozyjący i jak ona sobie wyobraża, że mam go upilnować, żeby nic nie jadł, usłyszałam, że u nich obowiązują takie godziny i kot dłużej niż do 11 nie może zostać. Na pytanie odnośnie ewentualnych cen - badanie 100 zł, przy operacjach możemy negocjować + hahaha co zupełnie zbiło mnie z tropu. Żadnych środków na odrobaczanie, nawet pytań w tym kierunku.

Pomocy tam nie otrzymałam, jedynie rachunek. Na 40 zł. Opadła mi szczęka. Czy liczyłam, że wykonała to "fachowe badanie z użyciem drogich środków i sprzętu oraz lekarstw" pro bono? Szczerze? Tak. Za to wielkie NIC, które od niej usłyszałam, na jej miejscu, nawet głupio byłoby mi wziąć 2 złote. Tymbardziej, że przyjechałam z kotem dzikim, który wyglądał jak śmierć, a ona nic nie zrobiła. Ale nie chodzi o pieniądze, niech je sobie wsadzi w d...., chodzi o to, że nie zrobiła naprawdę NIC by pomóc temu kotu... A jednocześnie prowadzi fundację, więc jeśli swój drogocenny czas wycenia na tyle, to już widzę ile z tych pieniędzy trafia do zwierząt. Kiedy wyszłam z tego psedogabinetu rozpłakałam się. z bezsilności, że są jeszcze tacy podli ludzie. Ale wierzę, że karma wraca.

Żeby było "śmieszniej", znalazłam jej wpis na goldenline:
"Co do darmowych porad to ja np udzielam ich codzinnie setki i nie uwazam zeby ludzie nie doceniali ich wartości. Wrecz odwrotnie widze ich efekty i jestem rada ze mogłam pomóc"



Miło, że w opisie mojej osoby udało się Pani użyć więcej słów niż podczas całej swojej wizyty. Nie będę się tutaj zniżała do Pani poziomu opisując sytuację i pani zachowanie z mojego punktu widzenia, bo uważam takie zagrywki za uwłaczające. Szkoda też, że nie powiedziała Pani na wstępie jakie są Pani oczekiwania względem finansowym, (bo prawda taka, że cały ten opis wynika własnie z powodu tego, że cyt "potraktowałam Panią z cennika" który jest dostępny w poczekalni i z którym się Pani zapoznała), że liczy Pani na upust czy cokolwiek. Przyszła do mnie w godzinach mojej normalnej pracy, z której utrzymuję siebie i swoją rodzinę i na koniec się oburzyła, że chciałam opłaty za udzieloną usługę? U innych usługodawców też Pani się tak zachowuje, czy tylko u weterynarzy, którzy powinni się żywić i opłacać rachunki domowe tylko i wyłącznie swoją nieskończoną miłością do zwierząt, bo branie opłaty za usługi z góry ich skreśla jako osoby kompetentne?
Prawda taka, że kot był wiekowy, wychudzony, wymagał sanacji i ekstrakcji zębów, został przebadany łącznie z uszami i oczami, omacany, osłuchany, miał przeprowadzone pełne badanie kliniczne, to "wklepywanie do komputera" było wywiadem, który może dla Pani nie ma znaczenia dla mnie ma stawianiu diagnozy. Jednak ten pacjent przede wszystkim wymagał badań dodatkowych krwi, na które się Pani nie zgodziła w tamtej chwili. Opis przynoszenia na 8 i pozostawienia do 11 odnosił się do planowania ewentualnego zabiegu. Zaproponowałam Pani pomoc w takiej formie jak mogłam w tamtej chwili, wypożyczenia klatki kennelowej, rozpytania o dt na czas leczenia, itd.

Nie wiem jakie jest Pani wyobrażenie na temat fundacji i gabinetu, ale są to dwie odrębne jednostki. Gabinet jest moim miejscem pracy w którym zarabiam pieniądze poprzez udzielanie usług weterynaryjnych. Nie jest działalnością fundacji z której dochód byłby na nią przeznaczany, tylko moją prywatną działalnością, więc nic co zarobię w gabinecie nie trafia do fundacji (stąd jakiekolwiek Pani insynuacje w tej materii są całkowicie idiotyczne) i także osobiście od tej działalności opłacam ZUS, podatki dochodowe i vaty. Natomiast zwierzęta ze wszystkich organizacji z jakimi współpracujemy i niektórych karmicieli są leczone po kosztach materiałów i leków, bo tylko tyle jestem w stanie zrobić jako weterynarz. Jednak nie udzielam zniżek osobom, które próbują je wymusić obrzucając mnie błotem i szantażując mnie emocjonalnie, bez jednego "proszę" wcześniej. Nie żebym była człowiekiem, który lubi jak się przed nim inni płaszczą, ale pewnych zasad się trzymajmy.

W fundacji działam wolontaryjnie w wolnym czasie po pracy, przed w łikendy. Jestem domem tymczasowym, organizuję akcje adopcyjne, zbiórki funduszy. Stworzyłam ją wiele lat temu i do dziś wypełnia mi cały czas wolny, który kiedyś między innymi poświęcałam na szperanie i wypowiadanie się tym forum. Z fundacji nie mam żadnych zysków finansowych, materialnych, czy innych.



Pozdrawiam,
lek.wet. Katarzyna Ostrowska-Cieślik
P.s. Również nie polecam się wszystkim, którzy nie potrafią się komunikować szczerze i konkretnie z otoczeniem.
Obrazek

Formica

 
Posty: 2094
Od: Wto kwi 12, 2005 12:05
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw lut 26, 2015 20:18 Re: KATOWICE i śląskie

Formica - lubię to!

Nie wiem czemu wielu ludzi sądzi, że praca lek.wet. powinna być wykonywana za darmo, bo to powołanie. A nie chcą bądź nie są w stanie zrozumieć, że poza powołaniem, to normalna praca zawodowa, z której chcemy utrzymać swoje rodziny.

Mi do baku nikt za darmo ani ulgowo nie leje, hurtownia też mi taniej nie sprzeda, bo to dla bezdomniaków itp, itd.
WWW Wiejski Wątek Wycinankowy - zajrzyj koniecznie i pomóż! http://forum.miau.pl/viewtopic.php?uid=6671&f=1&t=168251&start=0
Gabinet weterynaryjny EWAWET Rydułtowy http://www.ewawet.pl Klikając na stronę pomagasz mi pozycjonowaniu i promocji mojego gabinetu :) Pomożesz?
Obrazek

bluerat

Avatar użytkownika
 
Posty: 5797
Od: Sob lis 26, 2005 16:34
Lokalizacja: Rydułtowy

Post » Wto mar 10, 2015 15:17 Re: KATOWICE i śląskie

Ja również polecam opisaną w tym wątku panią doktor Katarzynę Wojtyczkę, ale nie pracuje ona już w Klinice Giszowiec, ale ma swój własny gabinet na osiedlu Gwiazdy w Katowicach - gabinet "Bonifacy i Pankracy" ul. Roździeńskiego 88a/9 tel.505 654 648

smoczyca55

 
Posty: 4
Od: Śro cze 24, 2009 20:38

Post » Wto mar 10, 2015 20:04 Re: KATOWICE i śląskie

Dobrze wiedzieć - dzięki za namiary.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro mar 11, 2015 12:46 Re: KATOWICE i śląskie

A ja polecam przychodnię weterynaryjną w RACIBORZU - CENTROVET, bardzo miła i kompetentna obsługa. Do zwierzaczków podchodzą z ogromnym zamiłowaniem i można dużo informacji uzyskać podczas rozmowy, nie jest się zbywanym :).

adres strony internetowej dla zainteresowanych: http://centrovet.pl/

Emilka22

 
Posty: 10
Od: Pt lis 21, 2014 9:58

Post » Śro mar 11, 2015 18:46 Re: KATOWICE i śląskie

a czy ktoś zna na Śląsku przychodnię gdzie można wykonać transfuzję kotu, przynosząc własnego dawcę?
pytam, bo w wątku obok był z tym problem, obdzwoniłam kilka klinik i nic:( a warto byłoby wiedzieć

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości