Krótka ma piękne umaszczenie. Bura i owszem, ale właśnie z pięknym rudym refleksem. Nie szylkretka, bo po bokach ma marmura. A od brzuszka przepiękny beżowy lamparcik.
Naprawdę, kiedy ją zobaczyłam po wyjęciu z transportera, to się zachwyciłam.
Rudy jest śmieszny. Pyszczek ma taki po lisiemu wyciągnięty. gdyby nie brzusio okrąglutki pomyslałąbym, że chudzieńki taki. Rude to nie są zbyt piękne, jak już mówiłam, nie wiem, czemu ludzie się tak nimi zachwycają.
Ale charakter super - nawet u weta nie przestaje mruczeć. Wetki, by osłuchać, musiały robić zastrzyk, a potem szybciutko łapać za stetoskop, zanim znowu zacznie.
Zresztą wszystkie mają cudne charaktery. Dziś rano bura sama przybiegła po porcję antybiotyku, bo zobaczyła, że reszcie coś daję
Takie z nich aniołki, że mogłabym zatrzymać wszystkie... Już nawet Kawa je zaakceptowała...
Tylko nie ma tyle miejsca na kolanach, żeby 6 kotów wyprzytulać w takim stopniu, jak by chciały. A kiedy się położą na kocyku i wymieniają miejscówkami, to jak ja mogę wstać? I tak całe dnie trzeba przeleżeć zamiast brać się za robotę.
Gdyby jeszcze tylko wyzdrowiały... Już myślałam, że już-już, bo bura chyba przestała kichać, a tu dziś znowu rudy mi kichnął... Niech to będzie pojedyncze kichnięcie...