Annuszka & Pafnucy - BARFujemy na całego!

Też miewam takie dni, ale kiedy jestem tak zestresowana i zmęczona jednocześnie, kładę się i nie mogę za diabła zasnąć. Bywałam już tak zmęczona że nocy nie przesypiałam wcale :roll:

Vanesia1, Kotelsonciorny, kilka minut przed północą to wg Was wcześnie?

kotelsonciorny pisze:Też miewam takie dni, ale kiedy jestem tak zestresowana i zmęczona jednocześnie, kładę się i nie mogę za diabła zasnąć. Bywałam już tak zmęczona że nocy nie przesypiałam wcale

No, niestety, często tak jest. Adrenalina z całego dnia nie pozwala zasnąć :evil:

Ale, jak to się mówi, żyć trzeba, a wyśpimy się w trumnie... :twisted:

Ja się codziennie kładę o 12-1 w nocy, gdybym położyła się wcześniej to bym zwyczajnie nie zasnęła. Rozbudzam się o 22 :twisted:

Koty ukradł kolczyka, takiego dość dużego, z materiału w kwiaty. I nie ma, przepadł. Pewnie specjalnie porwały, żebym sobie dla rozrywki poszukała

kotelsonciorny pisze:Koty ukradł kolczyka, takiego dość dużego, z materiału w kwiaty. I nie ma, przepadł. Pewnie specjalnie porwały, żebym sobie dla rozrywki poszukała

Szansa na znalezienie kolczyka jest jedna: podczas generalnego remontu lub przemeblowania :mrgreen:

Ja nigdy nie wiem, gdzie koty ukrywaja te wszystkie myszki i piłeczki. I co jakiś czas się pokazują, potem znów znikają... :lol:

rysiowaasia pisze:
kotelsonciorny pisze:Koty ukradł kolczyka, takiego dość dużego, z materiału w kwiaty. I nie ma, przepadł. Pewnie specjalnie porwały, żebym sobie dla rozrywki poszukała

Szansa na znalezienie kolczyka jest jedna: podczas generalnego remontu lub przemeblowania
Ja nigdy nie wiem, gdzie koty ukrywaja te wszystkie myszki i piłeczki. I co jakiś czas się pokazują, potem znów znikają...

Dokładnie tak myślę i zdaję sobie z tego sprawę. Czas pogodzić się z tym, że koty przenikają do innych wymiarów i tam ukrywają swoje zdobycze :ryk:

kotelsonciorny pisze:Koty ukradł kolczyka, takiego dość dużego, z materiału w kwiaty. I nie ma, przepadł. Pewnie specjalnie porwały, żebym sobie dla rozrywki poszukała

Mi już wsiąkły 2 pomadki ochronne, specjalnie zrobiłam zapas, bo jestem uzależniona :roll:

U nas giną głównie zapalniczki. Kolczyki to nowość :mrgreen:

a Pafnucy bardzo nie lubi, gdy coś wisi, jak coś wisi, to ma leżeć. Dotyczy to wszelkich kuchennych ręczników, kurtek w przedpokoju, ubrań na wieszakach. Podchodzi, zaczepia pazurem, zrzuca i jak gdyby nigdy nic idzie dalej. Annuszek natomiast bardzo polubiła czapki i rękawiczki. Nie dogodzisz, no nie ma bata :ryk:

♥ Tosia ♥ razem od 24.11.12

Dla mnie 24:00 to wcześnie :oops:

Jestem sową, więc dobrze działam wieczorem i w nocy a ranki są dla mnie najgorsze. Z tego względu oczywiście całe życie uczniowskie/studencie/prawocnicze mam pod górkę :twisted:

Ja rano codziennie przeżywam mały osobisty dramat żeby wstać i przy okazji nie pozabijać nikogo. Niestety długo się rozbudzam, więc kiedy docieram do pracy, włączam kompa i pół h czytam w milczeniu maile. Nie odzywam się do nikogo, nawet to pana męża :smokin:

Vanesia1 dołączyłaś do forumowiczów w moje urodziny :ryk:

♥ Tosia ♥ razem od 24.11.12

Ja z rozrzewnieniem wspominam takie dni tygodnia, w których mogłam spokojnie się obudzić, wpuścić kota pod kołderkę, wygłaskać i wymiziać, a potem bez ciśnionka wstać, zrobić sobie jedzonko i takie tam... :mrgreen:

I zawsze 10-15 minut do zadzwonienia budzika, mój kot uruchamia w sobie jakiś dziki instynkt, który każe mu wtedy wejść pod kołdrę i przygotowywać się do snu.

Kotełsonku - woow, cóż za zbieg okoliczności :mrgreen:

Pafnucent też to robi... 18 minut przed budzikiem przychodzi, rzuca się na mnie grzbietem, mruczy i zwija w krewetkę, co jest bezpośrednim znakiem, że on idzie spać a mnie krew zalewa :placz:

A dla mnie wczesne wstawanie to bułka z masłem. Czy to 5 czy 6 rano, po prostu wstaję i po pięciu minutach jestem zupełnie rześka

Moja bliźniacza siostra z kolei po przebudzeniu dochodzi do siebie dopiero około południa. Wcześniej bez kija nie podchodź :mrgreen:

Ale za to chodzę spać przed 23, a i zdarzyło się o 21:30 :roll:

Tak robią starzy ludzie :mrgreen:

Olaboga, ja bym nie wstała o 6

chyba że w perspektywie miałabym np wyjazd na wakacje

w tamtym roku wstałam po trzeciej ale wtedy jechaliśmy nad morze, które de facto uwielbiam absolutnie. W innych okolicznościach to tortura która raczej nie uszczęśliwia mojej masochistycznej natury :smokin:

Fakt, teraz zimowa porą, trochę trudniej się wstaje, bo ciemno, zimno...
A ja tak wcześnie wstaję nie z powodu wakacji czy pracy ( do której mam na 10tą), tylko........błagam, nie śmiejcie się......żeby przygotować gorący posiłek (taki obiad do termosu) mojemu synkowi ( nota bene 22 letniemu i 2m wzrostu) do pracy :roll:

To się nazywa nadopiekuńcza matka.
Ale ja walę nawiasów! Zawsze miałam tendencję do budowanie wielokrotnie złożonych zdań okraszonych dodatkowo nawiasami. Mojej polonistce nie udało sie tego wyplenić :mrgreen:

Annuszka & Pafnucy - BARFujemy na całego!

Kto przegląda forum