Strasznie się cieszę, bo kupiłam TŻtu prezent na urodziny.
Tak sobie myślę, że w piątek wstanę wcześniej, zostawię mu w kuchni pyszne śniadanie a prezent w salonie i pójdę do pracy, zanim on jeszcze wstanie.
Będzie myślał w pierwszej chwili, że zapomniałam

bo ja co roku zapominam, ale o czterdziestych zapomnieć to rozwód gotowy
A tu siurpryza taka

EDIT: matko, zaraz się wygadam! Właśnie wrócił z paczką świąteczną i fajno, bo mi się wina chciało - i o mały włos nie chlapnęłam, że zrobiłam zakupy by byłam w Sklepie (znaczy się w TYM sklepie, nic więcej nie napiszę, bo jeszcze zajrzy i zgadnie).