Gdy już było bardzo źle z Minnie, siusiała pod siebie, "wisiała" nad miską z wodą, była wychudzona, nie jadła sama, leżała albo spała, miała też problem z koordynacją ruchów. "Posypała się" w 2 tygodnie. Po półtora roku od diagnozy pnn. Intensywne leczenie jej szkodziło, źle reagowała. Nerki pewnie też doszły do kresu.
Inaczej jest z Mgiełką - ta ładnie reaguje na leczenie.
Co kot, to inaczej.
Rozumiem Twoje rozbicie i myśli. Bo też przez to przechodziłam. Do tej pory boli, jak myślę o Minnie...
Cookie. Czytałam końcówkę wątku, więc przepraszam, jeśli czegoś nie doczytałam.
Czy robiłaś jej usg nerek? Warto, żeby sprawdzić, jak wyglądają, czy są torbiele, czy na obu nerkach, jak duże, czy widoczna część korowa i rdzeniowa. Jeśli pers, może być wielotorbielowatość, wrodzona rzecz, w którymś momencie się ujawnia i takiego kota prowadzi się jak kota z PNN. Jak ma się szczęście i torbiele są na jednej nerce, przeżywalność dłuższa, nawet bardzo długa. U nas były te gorsze wersje. Ale - Mgiełkę udało się wyciągnąć z podobnych wyników, i od lutego - wciąż jest i ma się nieźle.
Trzeba zawalczyć - kroplówki, coś na zbicie fosforu (u nas Renalvet, bo łatwo się podaje i ładnie działa, 1 zawartość kapsułki dziennie). Broń boże nie dawać Furaginy w kroplówce! (ważne - furagina uszkadza nerki!). Bardzo przydałby się Azodyl - czy masz dostęp? Ładnie zbija mocznik. Coś na apetyt (peritol, 1/4 dziennie / dwa razy dziennie, nie więcej). Apetyt pobudzają też zastrzyki z wit. B. Zupełnie nieszkodliwe, a niektóre koty ładnie na nie reagują. Mgiełka dostaje też Enarenal na obniżenie ciśnienia krwi (to też celem ochrony nerek).
Dieta - jeśli kot chce jeść nerkowe, ok, ale nie musi. Szczególnie jeśli dostanie zbijacz fosforu (fosfor najlepiej żeby był poniżej normy u nerkowca). Ważniejsze, żeby w ogóle jadła - cokolwiek. Dobrze, by była to mokra karma. Jaką ma wagę? Czy jest wychudzona czy raczej "jak zawsze"? Nerkowa chroni nerki, ale nie odbuduje mięśni na dłuższą metę. U nas na początku wchodził hills k/d mokry i suchy, animonda integra, teraz nowa linia Royala Renal Select - dla niejadków, ale - najlepiej wcina gourmeciki w musie i kawałki w sosie, a teraz cosmę natural - czyli wcale nie nerkowe. I jest na Peritolu, bez niego słabo z jedzeniem. Raczej unikam karm z rybą - w bytowych nie ma napisane, ile tam fosforu, a w rybach jest go trochę. Chyba że nic nie chce, to trudno - dostaje tuńczyka w musie.
Warto też zajrzeć na wątek dla nerkowców: viewtopic.php?f=36&t=158590
Tylko nie wpadaj w panikę, od nadmiaru wiadomości, czasem sprzecznych (np. podawać lespevet czy nie, karma nerkowa czy nie), można dostać kręćka.
Oczywiście trzeba przedyskutować z wetem prowadzenie. I obserwować kota. Każdy nerkowiec jest inny. A jednego słusznego prowadzenia nie ma. Zachować rozsądek i nie dawać sie nerwom.
Z dobrych rzeczy - erytrocyty są w normie u Cookie. Czyli nerki wciąż działają.
Możliwe, że uda się wyciągnąć Cookie z zapaści i unormować wyniki - zależy, jak zareaguje na leczenie.
Czasem paradoksalnie leczenie szkodzi nerkowcom. Dlatego trzeba obserwować. Nie ma mądrego.
Bądź z nią, głaszcz, mów do niej. Koty wyczuwają, gdy są ważne. Jeśli my wierzymy, to one też walczą. Dla nas.
Mocno trzymam kciuki! Mocno!
