Nienawidzę mgły - mam wrażenie że ślepnę no i w każdej chwili idąc do pracy przez osiedle mogę wpaść na jakieś przewody, druty, hgw co, pozostawione luzem na chodniku przez JPFachowców znów remontujących cosik. I nigdy nie wiem, czy od soboty nie rozgrzebali oni kawałka drogi przez osiedle, którym chodzę. Więc nie znoszę takiej pogody prawie tak bardzo jak deszczu.
Ojej, to ta mgła u Ciebie Alienorku, musi bywać straszna Ja dość lubię, szczególnie odkąd nie muszę nigdzie jechać samochodem , daleko szczególnie - tego się bałam okropnie. Ale patrzenie i chodzenie, kiedy widać na kilkadziesiąt m, jest OK.
Liście sprzątają jak obłąkani, a ja też lubię po nich łazić. Muszę iść do parku zobaczyć - może jeszcze są.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."
Ja też lubię mgłę. Przynosi taką łagodną ciszę w sercu. Wszystko staje się sekretem, pokazując tylko zarys, część... Liście już nam wysprzatali do cna. Zostały tylko poczerniałe trawy i nagie drzewa
Jak się śpieszę do pracy fakt, że nigdy nie wiem ile mi zajmie dojście do przystanku oraz ile mi zajmie dojazd (bo mgła i nie daj boziu wypadek po drodze a to jest generalnie bardzo uczęszczana trasa), więc nie mogę się tak rozczulać mgłą i pokrytą warstewką wilgoci jezdnią . Jakbym miała dni wolne - to co innego. Ale mgły nie lubię tak czy siak. Jak się usłyszało w wieku 15tu lat od okulisty, że jak tak dalej pójdzie, to do 30tki stracę wzrok (na szczęście się nie sprawdziło) to mniej bawią tego typu rzeczy. Chyba dlatego podzielam borgesowski lęk przed ślepotą.
temperatura znacznie spadła poniżej +25 marznę bez względu na: deszcz, wiatr, mgłę, mżawkę i całą resztę "tego" zwanego aurą marznę i jestem coraz bardziej zła - bo marznę
Cześć Dziewczyny Witaj Alienor )) Ja też lubię mgłę A dziś tak mgliście cudnie - kotki moje grzeją się przy kominku i chrapią Co do utraty wzroku to hmm już mam -9 i 30 lat i rok w rok coraz gorzej echhh :/ Fotograf co na łocy nie widzi buu. Dobrze, że u Ciebie diagnoza się nie sprawdziła Alienor Pozdrawiamy i głaski-miziastki dla koteczków przesyłamy
Diagnoza się nie sprawdziła, bo w Hiszpanii trafiłam na akcję uokularniania społeczeństwa i za swoją tygodniówkę kupiłam moje pierwsze szkła kontaktowe (mam wąski nos, więc każde jak dotąd okulary zjeżdżają, nawet te z "trzymaniem"). Potem, już w Polsce, następna pani dr zamiast biadolić zapisała mi kurację cocarboxylazą na przemian z Fipsem, po czym wada się zatrzymała i możliwa była operacja (jeszcze na kasę chorych) na Ceglanej. Teraz znów cokolwiek "lecą mi" dioptrie bo i praca na kompie i mocno eliminacyjna dieta, ale nie jest to aż taki postęp jak wcześniej. Tym bardziej, że wtedy szybko rosłam i oko "nie nadążało".
No to ja miałam dokładnie to samo tyle że zero leczenia i nie miałam operacji i też mi powiedzieli, że oko nie nadąża rosnąć. Jedynie mi przepisywali coraz to mocniejsze okulary i wada nigdy mi się nie zatrzymała. I w jakiejś przyszłości czeka mnie operacja tyle, że nie ma już na kasę chorych
Alienor pisze:Jakich zdjęć? Moich świeżo zahennowanych włosów czy kotów?
Chętnie byśmy obejrzeli jedno i drugie
Alenorku, jeśli nie weźmiesz mi tego za złe, to pozwolę sobie również na Twoim wątku poprosić o głosy dla toruńskiej Fundacji KOT, która walczy o karmę w KrakVecie:
Znam te Dziewczyny, wiem jak pracują i naprawdę warto im pomóc Wygrana w KV pomoże im wyjść z długów w lecznicy. W tej chwili prowadzą, każdy głos się liczy