Arelan o3.11.2014 - cdspać to ja za dobrze nie spałam
umówiłam się z
Panem Ochroniarzem Krzysztofem, że zadzwoni jeśli się coś złapie
nie zadzwonił, więc ja zadzoniłam świtem bladym ok. o6:oo
-
ano są, złapały się dwa - powiedział
z radości już się nie położyłam
o 1o:oo już byłam na
Rzgowskiejkoty czekały


okazało się, że całą noc prowadziły ożywioną dyskusję na temat:
Jak to się stało, że siedzimy zamknięte?przepakowałam

już wcześniej miałam zgodę
Pana Prezesa Arelanu na przewóz tego firmowego dobytku służbowym autkiem do
Tescoautko podjechało,
nomen omen z kotem naklejonym na karoserii
(chyba stare logo)wpakowaliśmy, przy asyscie jednego z pracowników
(zapytał: czy aby biezpiecznie będzie? i powiedział mi, że Panowie Dekarze przebierając się w magazynie widzieli biegające kociaki)ustaliłam z
Panem Prezesem, że wieczorem przyjadę i będę mogła do tego magazynu wejść
kontenery uwiązaliśmy, co by się nam ten żywy towar nie turlał po pace
pojechaliśmy - powoli i blisko krzwężnika
w drodze powrotnej
Pan Kierowca podwiózł mnie do szkoły
matka karmiąca miała być wycięta szybko, co by można było ją wypuścić wieczorem
Ania powiedziała, że ją przywiezie
a ja umówiłam się
Basią na 18:oo co by przetrzepać magazyn
------
no więc jesteśmy
Pan Ochroniarz uzbrojony w latarkę idzie z nami
wchodzimy, i...

w drugą stronę
(czyli za plecami) drugie tyle, jeno w większości zawalone paletami
na boki trochę mniej, ale niezbyt
powierzchnia wielkości boiska do piłki nożnej...
...
qrwa, się mi wyrwało
jak my te maluchy znajdziemy?
uzbroiłam się w czołówkę i zaczęłam od strony z paletami
Basia poszła w
przeciwpołożnąchodzę, zaglądam pod palety
próbuję mijauł'czeć
z drugiej strony słyszę
Basię:
Ewa, chodź tutaj-
zaraz - odpowiadam
-
no chodź -
Baśka jest nieustępliwa
-
zaraz, jeszcze te palety przejrzę-
no chodźże, znalazłam maluchy-
a nie mogłaś tak od razu! - odkrzykuję pędząc przez boisko do przciwległej bramki
no są
malutkie takie w tym ogromnym magazynie

za ścianką była wnęka z rurami i zaworami
zajrzałam

to jest widok już po wyjęciu wielkiego pudła z łasosiową przędzą i krzesła, które od
Ani dostało drugie życie
siedziały pod tą białą plytą PCV przywaloną wielką bryłą betonu
dwa złapały się dość szybko
trzeci siedział pod płytą w takiej zardzewiałej rynience

ale na tyle głęboko, że nie mogłam Go dosięgnąć
a położyć się nie miałam jak - no może gdym miała gabaryty
Basi...
czwarty był wciśnięty między mur a drugą rynienkę
zwątpiłam
betonu nie odwalę
na płytę PCV nie wejdę, bo mogę kociaka zgnieść
pomyślałam sobie, że jakby wejść na ten murek co jest po prawej, to może od drugiej strony by się dalo
zadzwoniłam do studenta
Jonaszapowiedział, że może być dopiero za godzinę
znowu zwątpiłam
postukałam a PCV
kociak uciekł na koniec wnęki
no dobra, idę po Ciebie
ostrożnie weszłam na kruchą płytę
podeszłam i capnęłam
ostatni siedział wciśnięty w taką szparę, że ledwo mi palce wchodziły
udało się go jakoś ucapić
ale co z tego, kiedy szpara była tak wąska, że łepek nie przejdzie
no to puściłam
ale zaraz znowu złapałam, powolutku przesunęłam i wykręcając jak ręcznik wysupłałam potwora

ręce mi się trzęsły
zaczęłyśmy nasłuchiwać, ale właściwie pewne byłyśmy, że więcej nie ma
darły się tylko cztery
kociaki były potwornie zakurzone, całe pokryte pyłem cementowym
Basia odbierając ode mnie musiała je trzepać jak wycieraczki po zimie
kiedy w głębi wnęki zobaczyłam to czarne, myślałam, że jest jasno dymne...
ja też byłam cała pokryta kurzem
zapaliłam
przyjechała
Ania z kocicą
Anka miała zrobić zdjęcie moich
(już nie)czarnych spodni a nie mojej upoconej fruzury...
w ciągu dnia zadzwoniłam do
Tropa i poprosiłam o przyjęcie maluchów z matką
no więc zapakowałyśmy się do
Aninego Autka (musiałam się dobrze odczyścić, bo Ania powiedziała, że inaczej będę biegła za samochodem)pognałyśmy na
Chojnytrochę się spóźniłyśmy, ale kochana dr
Ania poczekała
Anka postanowiła sprawdzić ile czynnych cycuszków ma kocica
wygoniłam ją do kibelka... co by potem nie trzeba było układać na półkach
wyszła dzierżąc kocicę w dłoni

już teraz wiem skąd się biorą w sieci zdjęcia uśmiechniętych kotów

cycki okazały się czynne cztery
(co oczywiście nie jest jeszcze żadnym dowodem na)towarzystwo zostało odpchlone - sierść maluchów aż kleiła się od pchlich odchodów
i do klatki
matka natychmiast ukryła się w kontenerze
maluchy chciały do niej wejść, ale naprychała na nie - nie ma się co dziwić była jeszcze obolała po zabiegu
no to dwa
Kłębuszki postanowiły matce zrobić na złość i pójść sobie w siną dal

a ponieważ się nie udało, to zeszły i zaczęły zwiedzać apartament

pojechałytśmy wreszcie do domu
na serial zdążyłam
Pan Ochroniarz obecał wejść w nocy do magazynu i posłuchać czy jeszcze jakieś się nie drze - nie darło się nic
------
wtorek, o4.11.2o14nie mogłam się doczekać 1o:oo
zadzwoniłam i słyszę dr
Anię:
-
weszłam do Lecznicy i zaglądam do maluchów a tam cały podkład czerwony, dopiero po chwili zorientowałam się, że to pchle koopy rozpuściły się na mokrym podkładzie
a w nocy mi się śniło, że matka zagryzła maluchy...potem już było coraz lepiej
zaczęły ciągnąć cycka
zaczęły też jeść samodzielnie
ogarnęły kuwetę i zabawki
dr
Joasia była bardzo zadowolona z postępów
umówiłyśmy się, że kocica wraca do
Arelanu w niedzielę
Anka ją odwiozła i pokazał
Panu Ochroniarzowi Mariuszowi jak nastawić klatkę wieczorem
resztę już znacie
jutro na 1o:oo umówiłam się
Basią na poszukiwania
------
a teraz parę zdjęć
Kłębuszków (ok. 4,5 tyg.) zrobionych o6.11 przez dr
Joasię
chłopak

chłopak

chłopak

dziewczynka
------
koty po wycięciu, dzięki uprzejmości
Pana Prezesa Arelanu, przywieźliśmy znowu służbowym autkiem
(chyba w środę, ale pewności nie mam)i to samo służbowe autko zawiozło mnie do szkoły
------
a teraz podziękowania:-
Panu Prezesowi Arelanu oraz wszystkim pracownikom za bardzo przychylne podejście do kotów
-
Ochroniarzom Dziennym (Pani) i
Nocnym (Panowie) za czynne uczestniczenie w łapaniu
na prawdę rzadko się zdarza taka postawa
- no i oczywiście nieustające kotolożkom z
Tropa------
a teraz prośba:jeśli ktoś coś może, to będę bardzo wdzięczna
Fundacja For Animals - Łódź
71 1020 2313 0000 3802 0442 4040
z dopiskiem - koty Ewy------
a teraz lecę na serial
... mry!