Jako że mimo wycierania jednak trochę wilgotny, to podkręciłam podusię i otuliłam kocykiem.
Zakutał się w ten kocyk z nosem - wyraźnie zadowolony
I jak poszłam zrobić Alfowi kroplówkę, to mu ten kocyk zaiwanili
Nie wiem, które takie mądre, ale biedak leżał na podusi bez przykrycia, a kocyk już w "użyciu" pod łóżkiem
Podejrzanych Biedron nie będę pokazywać palcami
Edit: Ile z Lakiego futra wyszło, to jestem w szoku. Nie myślałam, że na nim w ogóle tyle jest
No dobra, "futra" to może za dużo powiedziane
To przypomina raczej watę albo bardzo spaloną trwałą
Ale można przerobić Lakiego na kota
Wyprać. Wysuszyć. Napompować kroplówką. Wyszczotkować.
I wygląda prawie normalnie



