Wiecie co, nawet nie sądziłam, że 12-o latek może być tak fajny i tak energiczny. To ja się nastawiłam na noszenie staruszka a on tymczasem jest bardziej żywiołowy aniżeli moja 6-latka

No ale ona to Królowa a takim nie wypada zbytnio szaleć
Do rozczesania zostały mi już tylko łapki i połowa brzucha

.
Oczy wyglądają minimalnie lepiej ale nadal są do bani. Wczoraj zapuściłam mu Gentamycynę. Nie trze już tak oczu jak wczoraj i nie są opuchnięte i czerwone. Do tego są szeroko otwarte a nie na pół przymknięte. Dzisiaj dostanie całą "serię" do oczu aby podrażnienie zniknęło całkowicie. Mam nadzieję, że się nie mylę i idę dobrym tropem w kwestii oczu. Zobaczymy po 3-4 dniach.
Wydaje mi się, że coś tam skubnął w nocy jedzenia bo w misce było zruszone i parę ziarenek poza nią. Kuweta zaliczona choć na razie tylko siku. Mam nadzieję, że jak chłopak pochodzi sobie po domu i będzie systematycznie czesany to i zatwardzenia się skończą bo ponoć kłaki je powodowały. Nie wiem, zobaczymy.
Spodziewałam się po Maćku wszystkiego : traumy, apatii, zawału, etc a on sobie wszedł do domu tu zajrzał tam zajrzał, wytarzał się, rozmruczał całą chałupę i potem albo leżał u mnie na kolanach albo przy nogach.
Na pewno jest zdezorientowany, na pewno tęskni a przynajmniej powinien jak na swój wiek ale na razie jest tak cudnie i doskonale, że aż za słodko. Jakby mieszkał tu zawsze. Oby tylko nie była to cisza przed burzą
Niestety ale kocica jest zła i obrażona na wszystkich. Na szczęście mnie lubi nadal

. Ale jej poranne spojrzenie mi w oczy nie wymagało komentarza

Czarnula wczoraj miała ochotę zapoznać się z Maćkiem więc dzisiaj puszczę je razem bo mam wrażenie, że wpadli sobie w oko. Obym się nie myliła.