♫♫♪ ♥ Melinda & Nureyev ♥ ♪♫♫ fotki s. 96

Brawo, Nuriczku! :piwa:

Chyba się zmiauczeli z Małą Czarną :wink:

- ona też sypia przytulona do moich nóg, ewentualnie na moich nogach.

Widzisz.. Nuri robi się pieszczoszek, wspaniale że się ośmielił kocurek :1luvu:

ośmielił - i to jak... wcześniej trzeba było go kołem obchodzić żeby się nie spłoszył a teraz można się o niego przewrócić a się nie ruszy, ba, nawet nie przestanie myć sobie łapy...

wspaniale!

Nuri i Meli są słodziakami.
Ja się muszę pochwalić, że tak sobie ufarbowałam włosy że nikt tego nie zauważył. To się nazywa subtelna zmiana wizerunku :ryk:

Dawaj fotę . Bedziemy chwalic :ok:

Pokaż włoski, ale trzeba było to zrobiić, nie urzedzajac, że farbowałaś, i ciekawe, czy ktoś by zauważył. :lol:

kalair pisze:Pokaż włoski, ale trzeba było to zrobiić, nie urzedzajac, że farbowałaś, i ciekawe, czy ktoś by zauważył.

Fota jest kilka stron wcześniej-gdzieś w piątek. Właśnie nie uprzedzałam i nikt się nie zorientował

a jak już zwróciłam uwageu to było " eee, prawie twój kolor" a ja miałam wrażenie że zbyt żółty :roll:

Monika_Wolska pisze:
kalair pisze:Pokaż włoski, ale trzeba było to zrobiić, nie urzedzajac, że farbowałaś, i ciekawe, czy ktoś by zauważył.

Fota jest kilka stron wcześniej-gdzieś w piątek. Właśnie nie uprzedzałam i nikt się nie zorientował a jak już zwróciłam uwageu to było " eee, prawie twój kolor" a ja miałam wrażenie że zbyt żółty

ups..

No tak, to teraz się trzeba dooobrze przyjrzeć, i zauwazyć różnice! :lol:

Czytam książkę, Vörös oroszlán (Czerwony lew Marii Szepes, jest to powieść(!!!) o kamieniu filozoficznym i eliksirze nieśmiertelności. Takie przygodowo fantasy trochę, wędrówka dusz - ale ogólnie rzecz biorąc gatunkowo powieść. Jedna z ważniejszych pozycji w literaturze węgierskiej XX wieku.
Wkurzyłam się na pdfa, mówię kupię sobie. No i weszłam do Alexandry (elegancka księgarnia w stylu dużego empiku), pierwszy jest regał z literaturą węgierską. No i paczę po tym regale, układająca nieopodal książki baba (z twarzy taka prawdziwa baba) mruczy znudzona czy pomóc.
-W sumie tak, szukam Czerwonego lwa.
Patrzy na na mnie z najwyższym obrzydzeniem, jakbym zażyczyła sobie czeskiego porno sado-maso z lat 70:
-Proszę za mną. Tu leży. To nie literatura. To ezoteria!!! - i gestem w stylu "me palce dotykają krowiego łajna" podała mi Czerwonego Lwa.

niektórzy ludzie powinni szybko zmienić pracę :roll:

MamaMeli pisze:ośmielił - i to jak... wcześniej trzeba było go kołem obchodzić żeby się nie spłoszył a teraz można się o niego przewrócić a się nie ruszy, ba, nawet nie przestanie myć sobie łapy...

Jakie postępy

Dobrze, że nie kabała. :ryk:

Mnie kiedyś klientka opieprzyła, że nie może się dodzwonić do mnie a pracuje na UNIWERSYTECIE i nie ma czasu wisieć na telefonie. Skończyła mnie ochrzaniać i poinformowała, że chciała się dowiedzieć czy dostanie kredyt hipotetyczny. Z lodowatą uprzejmością poinformowałam ja, że hipotetycznie dostanie.

ja dziś zaczęłam dzień (jak niektórzy wiedzą) od telefonu szefa korporacji naszego klienta na całą Grecję, który grzecznie się przedstawił bez wymieniania swojego tytułu i poprosił czy by mu można nowy laptop ponieważ jego laptop upadł był i od tego czasu zdecydowanie mniej chętnie reaguje na przycisk włączania (żeby nie powiedzieć wcale).

kilka godzin później pod rząd otrzymałam telefony od PANINIEWIEKIMJAJESTEM panienek które NATYCHMIASTWTEJCHWILI potrzebują TOITAMTO i zadają podczas próby pomocy pytania w stylu "ale gdzie jest moja myszka?" i "to znaczy że jak nie mam jeszcze adresu mejlowego w firmie to jak mam przeczytać mejle które przyszły????" i nie są uprzejme przyjąć do swych uroczych głowinek informacji "nie ma pani konta. tam nie ma prawa przyjść żaden mejl ponieważ to konto (którego hipotetycznego adresu nawet nie znała) mejlowe NIE ISTNIEJE.

♫♫♪ ♥ Melinda & Nureyev ♥ ♪♫♫ fotki s. 96

Kto przegląda forum