"Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 26, 2014 16:53 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Dalsza część :D
Bałam się. Co to miało być? Głodowanie? Wynoszenie z domu od samego rana? To nie wróżyło nic dobrego. Tak, tak. Poszłyśmy do weterynarzów! Pani doktor ledwo co do pracy przyszła chyba, bo jak weszłyśmy to dopiero fartucha zakładała i kawę piła z takiego dziwnego, metalowego kubka co się termosu nazywa, czy jakoś tak. Obadała mnie, sprawdziła moją "kartę" w komputerku, a potem poszła gdzieś na zaplecze, wróciła wręczając Oli...tubkę 8O . Moja Duża dziwnie na te tubkę popatrzyła. Co to było? Co miałyśmy z tym zrobić? Zjeść? Pani doktor zaprosiła nas do takiej sali, co był tam stół, duża lampa, szafki, różne wieszaczki na kroplówku, monitorki...A potem zabrała maszynkę i mi brzusio wygoliła z futro!!! No i mi tym żelem z tubki posmarowała brzuch (ale to było zimne!) i widziała moje flaczki na monitorku! Po co jej moje flaczki oglądać? A potem Ola musiała dokumenty podpisać-zgodzić się na podanie leków uspokajających (pani doktor widziała że bardzo się boję) i na reanimancję w razie czego, na OPERANCJĘ też zgodę! Jaką operancję? Tą po której będę długo żyła czy jakąś inną? A potem Ola uścisnęła mi łapkę, pogłasiała i powiedziała:
-Pa, księżniczko. Przyjdę po ciebie wieczorem, a doktorzy zajmą się tobą teraz.
I poszła! Jak mogła mnie zostawić!
A potem się działo dużo różnych rzeczy! Przyszedł pan ciemnoskóry doktor. A pani zrobiła mi tam parę rzeczy i dała mi taką maseczkę na pysiu. Widziałam tylko że pani doktor przypina mnie do monitorka na którym widać jak bije mi serducho. A oboje tak śmiesznie wyglądali. Mieli takie zielone fartuszki, maseczki na twarzach, czepki na włosach i rękawiczki na ręcach. A na sali operacyjnej było dość gorąco. Słyszałam przez chwilę tykanie zegara, wiszącego na ścianie nad stołem. Tyk, tyk, tyk, tyk....tyk............tyk...........TYK.............................TYK. I koniec potem zamknęłam oczęta. I nic. Ciemność widzę, ciemność!
Zaczęłam się budzić. Zobaczyłam nad sobą pana doktora który coś do mnie mówił, świecił mi latareczką po oczętach i mnie obmacywał. Próbowałam się podnieść. Upadłam. Łapy mi się trzęsły, kręciło mi sie w głowie.
-Spokój, don't wstawaj-mruknął pan doktor i na siłę mnie położył. Byłam w jakiejś klatce. Miałam swój kocyk, a pod nim był...pampers 8O Czyżbym miała się posikać po narkozie? Zimno mi było, mimo iż w gabinecie było gorąco. Pan doktor znowu otworzył drzwiczki. Wyciągnął spode mnie trochę koca i mnie przykrył, potem zamknął. A potem wziął i zadzwonił do kogoś. Mówił coś, że kończy się termin szczepienia pańskiego psa, potem ktoś zapukał i wlazł do gabinetu.Jakaś baba po tabletki odrobaczające dla kota.A mnie weterynarz zostawił samą i poszedł sprzedać tej babie tabletkę. Było mi fajnie. Zrobiło mi się ciepło. Próbowałam wstać ale znów się nie udało. Z minuty na minutę czułam się trochę lepiej. Pan doktor często do mnie przychodził by sprawdzić jak się czuję i czy nie umieram. Oj, umierałam! Co za uczucie. Spać, nadal chciało mi się spać. Ola! Baciu! Wrócicie kiedyś po mnie? Czy będę tu na stałe? Gdzie jest Ola? Mówiła że przyjdzie wieczorem. Chyba już był wieczór. Gdzie jesteś?
Obrazek
"Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu" Michał Bułhakow "Mistrz i Małgorzata" rozdział 24

Lattusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 479
Od: Nie paź 20, 2013 9:17

Post » Nie paź 26, 2014 18:40 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Miauuu, Latte! Jak to miaukasz, to aż mię gąsia skórka wyskika! Bo se przypomniałam, jak mię wet robiał sznureczka w brzusiu. Ino jak się budziłam i było mię zimno, to Duzia była już przy mię i słyszałam jej głos i się tak nie bojałam. I podobno okropecznie długo się budziłam, Duzia się martwiała, a wet nie. I też nie mogłam ustać na łapeczkach.
A teraz jezdę wystrachnięta i nie wię co robiać, bo mamy opcego w łazienku :strach: Wyobraziasz to se? To jezd okropeczne!
Mała Ciorna Carmen
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35094
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie paź 26, 2014 18:45 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Lattusiu, to było przeżycie straszne przeokropnie!
Inka

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie paź 26, 2014 20:57 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Tak, okropnie okropne!
A co to za obcy? Aż strach! Ja bym się za wersalkę schowała i nie wichodziła, bo obce so złe. Ja bym sie bała.
UWAGA! SPOILER! Ale Ola potem po mnie przyszła, bo pan doktor kazał przyjść jak siem całkiem obudzę, bo jakby mię taką niedobudzoną do domciu wzięli i coś by mi się stało? A tak to doktor jest na miejscu i by mi pomógł. I wdepnęłam w omu do misku z wodą i rozłałam
Latte
Obrazek
"Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu" Michał Bułhakow "Mistrz i Małgorzata" rozdział 24

Lattusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 479
Od: Nie paź 20, 2013 9:17


Post » Pon paź 27, 2014 22:20 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Przeczytałam.
Wstrząsająca relacja :strach: .
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Wto paź 28, 2014 18:06 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Wiecie czego przed chwilą się dowiedziałam? Że babcia potajemnie dokarmia Latte kitekatami! :evil:
Niby dla bezdomnych kotów kupuje, dla mamy Latte. Jak się zapytałam to stwierdziła że chyba mi się przyśniło. No przecież widzę! Jedna saszetka w koszu, druga... Dwie saszetki! Jutro se z nią pogadam, nie wiem ile to trwa! Nie chcę żeby podtruwała mi kota, czy podawanie tak raz za czas może jej zaszkodzić tak jak podawanie marketówki przez dłuższy czas? Nie chcę żeby Latte uzalezniła się od tego g*wna!
Obrazek
"Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu" Michał Bułhakow "Mistrz i Małgorzata" rozdział 24

Lattusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 479
Od: Nie paź 20, 2013 9:17

Post » Wto paź 28, 2014 18:31 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Spoko, jak zje okazjonalnie to nie padnie, co najwyżej efekt będzie widoczny w kuwecie w postaci smierdzącego kupala, albo wyczuwalny w postaci gazów.
Moja Ofelia dzisiaj poczęstowała się winstonkiem Dexterka :roll: Jakby nie miała własnej michy z barfem :evil:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35094
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin


Post » Wto paź 28, 2014 19:23 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

No, dobra, trochę mnie uspokoiłaś...bo Latte je na co dzień barfa, najlepsze karmy wg. listy najlepszych mokrych karm na barfnym świecie, animondę carny (czasami) i mielone gęsie porcje rosołowe, czasem krewetkę dostanie, czy żołądek.
Obrazek
"Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu" Michał Bułhakow "Mistrz i Małgorzata" rozdział 24

Lattusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 479
Od: Nie paź 20, 2013 9:17

Post » Wto paź 28, 2014 21:09 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Ale czegos nie rozumiem,co w tej karmie jest takiego złego, oba moje koteły jedzą kitikata z puszki i suchego czasem się zdaży i jakoś nie zauważyłam,żeby były niepokojące efekty w kuwecie? Koty duże zdrowe odpasione, wety oboje nie marudzą na temat co one jedzą, i ani Masza ani Artem nie produkują nic, co mogłoby wzbudzić moje podejrzenia, wręcz przeciwnie kupale pokazowe jak na zdrowe i odpasione kociambry przystało. Za to po RC dla kociąt...Masakra, tak samo u jednego jak i u drugiego, albo za przeproszeniem pokazowa sraczka albo problem zatwardziały, kiedyś aż się bałam,że Maszce oczy wyskoczą jak się napinała w kuwecie jak Pudzian na siłce....Skończyło się jazdą na cito do weta bo drugi dzień kupala nie było i podawaniem parafiny a jak już usadziła to z powodu zapachu odpadła mi emalia z pralki... Artem to samo, czym droższa i lepsza według zapewnień producenta tym większe problemy w kuwecie i ogólnie z brzucholem. Było nie było niekiedy dostaję od wetów próbki karm z wyższej półki i za każdym razem ta sama śpiewka....Jakieś dziwne mam te koty chyba :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Śro paź 29, 2014 8:13 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Kocia_mendko. Generalnie najlepszą karmą dla kotka jest mysz. Po prostu mysz. Gotowe karmy się nie umywają. Tyle że są takie które zawierają 4% mięsa lub produktów mięsopodobnych plus pełno odpadków zbożowych, i takie które mają prawie 100% mięsa. (I tak na marginesie RC do tych drugich nie należy, tyle tylko że jest drogi). O jakości karmy nie świadczy cena czy polecanie przez weta, tylko skład ( głównie ilość mięsa i innych składników tj. tauryna).
A co do reakcji kotów - część źle reaguje na animondę carny, która jest karmą z wyższej półki (niższy poziom wyższej półki, ale jednak). Karma dobra - rekacja zła. Podobnie jest z niektórymi karmami suchymi, koty mają po nich problemy kuwetowe lub nie chcą jeść. Czasami ciężko dobrać karmę.
A kot, który był większość życia na marketówkach, nie bardzo chce się przestawić na "zdrową żywność". Tak jak z ludźmi i McDonaldsem :wink:
Inna sprawa, że są marktówki ze średniej półki. Np. sucha purina, suchy i mokry Perfect Fit. Ten drugi jest zwykle chętnie zjadany. Nie jest to rewelacja, ale kilkanaście-dwadzieściaparę procent mięsa mają.
A co do tych kiepskich marketówek - Ofelia jako kocię dostawała whiskasa :oops: Ło jejku!!! jakie ona miała po nim gazyyyy! Chwilami miałam ochotę chodzić w masce gazowej :strach:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35094
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro paź 29, 2014 10:33 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

Whiskas odpada w przedbiegach, Masza przyjechała do mnie z zapasem saszetek whiskasa dla juniorów dziękuję uprzejmie lepiej nie mówić co się wtedy działo :D Artem jej podjadał a ja zaczęłam rozważać kładzenie się do łóżka w masce p/gaz bo jak zatykałam nos watą to nie mogłam oddychać :D No to dokarmiłam resztą kota sąsiadów. Po tym jak jadł to miałam wrażenie,że ostatni raz widział mięso wtedy jak sobie nogę rozwalił o kawałek szkła.... A co do myszy, dlatego mówię,że mam dziwne koty bo co prawda nie wiem jak z Maszą, ona jeszcze żadnej myszy nie zjadla bo tylko łapie, zamiętosi na śmierć i zostawi, ale Artem...No cóż, możecie się śmiać. Po ostatniej akcji z mysim truchełkiem, kiedy to Artemek złapał w domu mysz i uroczyście urwał jej łebek a następnie spożył.... Hm, tego. Poszedł do kuwetki. Wykopał dołek. Nadął się wielce. I w tym momencie odrzut obalił go na pysk. :D Pół dnia spędziłam zmieniając kuwetkę a uwierzcie mi sporo tego było. No nic, myślę sobie mały kłopot z brzuniem, każdemu się zdaży wiadomo. Kolejny dzień tym razem dwie myszy złapane i spożyte. I zaś odrzut. A za którymś kolejnym razem nie doniósł do kuwety, zrobił szlaczek przez połowę kuchni i całą łazienkę. Zatem kot w kontener kocyk książeczka i w dyrdy do weta. Weci obejrzeli, zrobili USG, obmacali tłuste brzuszysko i wydali wyrok: "Artem ma zakaz jedzenia myszy, najwyraźniej mu nie służą" Znaczy uczulony na myszy jest.Prawda,że masakra?! Wychodząćz gabinetu zalewałam się łzami z boku mogło to wyglądać na atak hebefrenii :D Od tamtej pory pilnuję,żeby kochany koteczek nie jadł myszeczek bo silikonowy żwirek jednak drogi jest :D Kot uczulony na myszy masakra.... Teraz jak jesteśmy u weta w celu chociażby odrobaczenia panydoktory się śmieją strasznie i proponują mi odczulanie, na zasadzie czym się strułeś tym się lecz. Chyba jednak nie skorzystam.... :D
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocia_mendka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1385
Od: Pt paź 11, 2013 18:40

Post » Śro paź 29, 2014 16:10 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

A nie kaleczą sobie łapek? Bo czytałam że silikonowy żwirek ma ostre krawędzie. Prawda to?
Obrazek
"Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu" Michał Bułhakow "Mistrz i Małgorzata" rozdział 24

Lattusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 479
Od: Nie paź 20, 2013 9:17

Post » Śro paź 29, 2014 16:11 Re: "Pamiętniki rudej kulki"-czyli pisane kocią łapką...

My używamy silikonowego żwiru od kilku miesięcy i jest ok :)
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 37 gości