Nowe siły, nowe nadzieje

Dzień dobry i przepraszam wszystkich za ciszę w eterze!
Wetka poleciła nam, żeby po powrocie do sterydu zacząć znowu od większej dawki, ponieważ 2 tyg odstępu to praktycznie zaczynanie kuracji na nowo. No więc kotek dostaje 1 tabletkę dziennie, a ja znowu zebrałam się na odwagę, żeby spróbować z barfem. Chciałam wykorzystać fakt, że na sterydzie apetyt kotu dopisuje podwójnie. Przygotowałam się na weekend, podczas którego będzie płacz, wmuszanie w kota mięsa, wyciągania go spod narożnika, mycie oplutych mięsem ścian, zmywanie spawikowanych podłóg i ogólne moje siwienie

Postanowiłam też nie brać go na głód, tzn w razie czego na głód, ale powróciłam do zapomnianych już przez niego puszek PoN (jadł je kiedyś długo i nie wymiotował, ale bardzo chudł). No więc pierwsza porcja - kot jakby nigdy nie jadł PoN - mało miski nie pożarł. No a przy okazji zjadł kilka kawałków mięcha, które tam dorzuciłam

Wieczorem też podjadł. Rano dałam mu suche, żeby w minimalny chociaż sposób zapobiec biegunce. Następny posiłek był znowu z mięsem i zjadł wszystko, ładnie gryząc kawałeczki surowego. No i właśnie tak jadł cały dzień wczoraj. Wieczorem poszłam do kuchni, żeby pokroić mięsko na kolację, chciałam mu standardowo wymieszać z PoN. Tymczasem kot mnie zaskoczył

Wskoczył do mnie na blat i zaczął mi wyjadać spod ręki to, co właśnie kroiłam

Zjadł tam z 8 sporych kawałków - sam, niezmuszany, bez dodatków smakowych... miałam ochotę skakać po całej kuchni
Ogólnie to wciąż mieszam mu z PoN, ponieważ czekam na dostawę Felini Complete. Czuję się jak nowo narodzona. Wiem, że to pewnie wszystko zasługa sterydu, ale brałby go tak czy siak, a ja przynajmniej czuję, jakbym zrobiła kilka kroków dalej.
Mam tylko pytanie odnośnie mrożenia. Dziś mnie poinformowano, że mięso należy mrozić w temp -20st przez tydzień

Wszystko, co przez ostatnie 2-3 dni Bazyl dostawał było prosto ze sklepu. Dziś już zacznę rozmrażać, ale to było w lodówce zaledwie jedną noc. Czy Wy też aż tydzień trzymacie mrożone zanim zaczniecie podawać?
Jestem mega szczęśliwa! Z powodu kolejnej próby barfowania odwołałam swoje wczorajsze wyjście na imprezę pracowniczą i dzisiejsze wyjście na "poprawinki" u koleżanki - bo spodziewałam się samych stresów i rwania włosów... ale nie żałuję
ps: widzę ewidentnie, że moje koty nie lubią mięsa z królika...
