Szlag mnie trafi. Jeden, wielki, konkretny szlag.
Jakaś pierdzielona dobra dusza na kotłowni przemeblowanie zrobiła, zabierając kocyki i polary w jakieś inne, wedle niej, dogodne miejsce. Tam też przestawione zostały miski z wodą i chrupami. Co za pierdzielona porządnicka. Swoich rzeczy nie przytargała, swoich chrup i misek też nie...ale moimi porządziła się dokładnie.
Drugi szlag mnie trafił jak polazłam do rudery buraś żarcie ,wodę i chrupy uzupełnić. To stary barak z rozwalonymi drzwiami, które zastawiam cegłą zostawiając szparę by koty do środka mogły wejść. W środku są posłanka, woda, miski z mokrym. Na zewnątrz też. Ale główny katering jest w środku. Już jak kiciałam i stadko wybiegło wiedziałam ,że coś nie jest tak. To koty co wolą cichcem zeżreć, bez podziękowań. Jeno cienie ich widzę jak się szwendają w trawach. A teraz stoją i depczą dechy i trawę.Coś nie tak było i...było. Ktosik tam też urzędował i ktosik całkiem drzwi zastawił. Bez szpareczki. W środku mokre zespsuło się. Na zewnątrz wsio wyżarte, wyczyszczone, wylizane.Nawet wody nie było kapki. Nocki są zimne i żal mi kotów strasznie bo tam poduszek,polarków, suchego i kartonów pełno. Dziadyga jakiś i tyle.W obu przypadkach.
Buraś dostał swój antybiotyk. Dziś co prawda jakby lepiej z nim było ale i tak mu fundnęłam leki. Świński Ogonek przychodzi radośnie na śniadanie. Powinien być futbolowo potraktowany bo jakoś się za bardzo wdzięczyć zaczął. Dziś zrobiło mi się więcej żarcia rankiem. Ale dziś też kotów jakoś więcej przyszło, więcej głodnych, bardziej na michy napalonych. Wróciłam bez grama chrup i mokrego. Biznes, szlag twoja mać, mam teraz.
Wybaczcie nie wybredbne słownictwo, ale jakoś mało radośnie nastawiona jestem. Mam dzionek zwątpienia i zmęczenia.Jakoś tak często mnei dopadają takowe. Tyle kocisk a zero domków. Jak popatrzyłam na czarnych faciów o urodzie
szwarcenegerowskiej ,to mnie nadzieja odpadła w przedbiegach. Kto zechce takiego uślicznionego kociego facia o zarysowanej mocno szczęce i rzymskim profilu? Długich łapach,za dużych stopach i odstającym zarostem? No kto? Cud, malina i wątpliwości.
Do tego oponki mi odstają. Do tego powiedziano mi (znowu) ,że moja fryz odpowiada wiekowi .Co oznacza czas na zchetanie głowinowego zarostu bo z takim stwierdzeniem się nie zgodzę. Mówię NIE fryzowi godnemu mojemu wiekowi. Nie i już. Mam być wiotka,zgrabna i powabna i trzeba mi...czarodziejskiego zaklęcia
